„Maksymalna presja” – obecna polityka USA wobec Iranu – może być jeszcze bardziej maksymalna – przekonywał przedstawicieli 193 państw naszej planety amerykański prezydent Trump w Nowym Jorku, na Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych. „Sankcje nie będą zniesione, wprost przeciwnie, zostaną wzmocnione” – wygrażał i wymyślał Iranowi, który był głównym tematem jego przemowy.
Trump kwieciście przedstawiał kraj otoczony amerykańskimi bazami wojskowymi jako bardzo nieposłuszny, ale wygłaszał swe epitety tak monotonnie, że wypadły zaskakująco słabo. Sala bardziej nadstawiła uszu, gdy rozkazywał całemu światu: „Każdy kraj ma obowiązek działać. Żaden odpowiedzialny rząd nie może subwencjonować krwiożerczego Iranu”. Inaczej mówiąc imperialne sankcje spadną na każdy kraj, który zechce handlować z „trędowatym” Iranem.
Spekuluje się trochę na temat ewentualnego spotkania prezydentów USA i Iranu (Hasan Rouhani przemawia jutro), w celu spuszczenia powietrza z napiętej sytuacji, ale to raczej niemożliwe. Prezydent Francji Macron i niemiecka kanclerz Merkel rozmawiali z nimi, ale oddzielnie. Teheran odrzucił sugestie Paryża, Berlina i Londynu jakoby stał za atakami na saudyjskie instalacje naftowe z 14 września. Uznał je za „nieodpowiedzialne”.
Poza tym, Trump biczował Chiny i Wenezuelę. Chińczycy przez lata mieli podstępnie pracować bez żadnej reakcji Waszyngtonu, ale te czasy „skończyły się”. Pekin źle odnosi się do protestów w Hongkongu, a Wenezuela, której Ameryka wyznaczyła prezydenta, nie oddała mu władzy. „Cała Ameryka jest za wami” – zapewniał dwuznacznie Wenezuelczyków. Jak dotąd wszystkie amerykańskie próby zorganizowania zamachu stanu w Caracas spełzły na niczym.
Zostało 400 dni do wyborów prezydenckich, więc mówił też do swego elektoratu: jakie sukcesy gospodarcze odnosi i jak dobrze pilnuje granicy, że globalizm, który forsowała kiedyś Ameryka, jest do niczego, i że tylko patriotyzm się liczy. Starał się naśladować telewizyjnych ewangelistów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wszystkie kraje gdzie obowiązuje kara śmierci są niehumanitarne, niedemokratyczne i jednakowo obślizgłe moralnie. Z USA na czele…….. Howgh !
Iran należy krytykować – chory kraj rządzony przez nawiedzonych wariatów w turbanach którzy chcieliby zniszczyć i zakazać wszystkiego co im nie pasuje.
Współczuje Irańczykom, że musza mieszkać w tym bagnie gdzie kobiety są traktowane jak śmieci, za homoseksualizm jest kara śmierci a za krytykowanie rządu więzienie.
Ale… znasz jakichś Irańczyków? Byłeś w ich kraju?
Czy tylko tak sobie a muzom tłuczesz paluchami po klawiaturze?
Propagandy drogi Aferale to ja już mam ,,po kokardę”, zatem zlituj się i nie powtarzaj tego bełkotu z przekaziorów.
Do Skorpion13
Nie znam żadnego Irańczyka, poza tym co to ma do rzeczy? Muszę osobiście znać kogoś z bliskiego wschodu żeby wiedzieć, że ci ludzie umysłowo siedzą jeszcze w średniowieczu i stanowią zagrożenie dla zachodu?
Czyli klasyka.
Kostyczny Aferał nigdy tak nie był, nikogo z tego kręgu kulturowego nie zna – ale wie Q..wa najlepiej!
Doucz się chłopcze, może skończ jakieś liceum… To tak na początek. Iran jest skonfliktowany z USA od czasów niesławnego szacha. I USA&Izrael po rewolucji która zniosła władzę amerykanolubnego dyktatora robią wszystko aby upokorzyć Persów. Jakoś poza propagandowymi filipikami – nic dotychczas się nie udawało. Napuszczenie Iraku na Iran i trwająca 8 lat wojna – kiedy to imperium dobra dostarczało Irakowi wszystko (z bronią chemiczną włącznie) za co później rozpieprzono państwo i zamordowano ówczesnego prezydenta kraju. Sankcje anty irańskie od 80 do 2015 kiedy to podpisano porozumienie ws programu jądrowego i nieco ów gorset poluzowano, na niedługo bo Trumpkowi nie podobało się odejście od zielonego papieru w rozliczeniach i rezerwach finansowych przez Iran (wcześniej tak samo podpadła Libia i patrz – nie ma Libii).
A będąc oblężonym przez wrogów krajem – na zewnątrz muszą uchodzić za monolit. Jednak na miejscu wygląda to inaczej już od ponad dekady. Wszechobecna (zakazana podobno) TV sat, Nie zawsze pochlebne komentarze znanych dziennikarzy irańskich nt władz. (jedyny zakaz dotyczy krytyki religii i najwyższych władz duchownych) nie spotykające się z karami (po rewolucji w 80 roku – było dużo gorzej) Iran sobie ewoluuje w kierunku demokracji w wydaniu islamskim.
Tak tak… Iranki nie mają praw, ale bez problemu zdobywają wykształcenie na poważnych kierunkach i pełnią wysokie stanowiska w państwie i biznesie… Nie będac skazanymi na utrzymanie męża.
A propos homoseksualizmu i pozostałej obyczajówki – wystarczy zaledwie 15-minutowy wysiłek, by znaleźć informacje na temat tego, w jaki sposób całkowicie legalnie obchodzi się tamtejsze ograniczenia. Nie jest to żadną tajemnicą w przeciwieństwie do tego, że wszystkie państwa muzułmańskie po „demokratyzacji” doznały potężnego regresu cywilizacyjnego.
Do Fauxpas
Legalne obchodzenie, jasne. Wiesz co, naprawdę nie rozumiem lewicy która krytykuje katolicyzm (czasem słusznie) a jednocześnie poklepuje i broni muzułmanów którzy są 10 razy gorsi.
Kolego Aferale, nie 10 razy, a zaledwie 7,5 rażą, albo tylko 3 i 7/9 raza. Wszak jako aferał chyba umiesz dobrze liczyć.
@Klasyczny Liberał, nie popieram lewackiego uderzenia w KK identycznie jak tejże organizacji. Natomiast warto zauważyć, że żadne wyznania nie są monolitem, a co dopiero ogromne religie. Każda funkcjonuje w obrębie jakiejś kultury. Islam trafiając do Persji nie spotkał prymitywnych koczowników rodem z Arabii, których można przeorać od góry do dołu, lecz potężną wielowiekową cywilizację, z której siłą rzeczy musiał przejąć wiele elementów. M.in. dlatego islam w Iranie mocno różni się od tego w AS, Afryce czy Indonezji i wydaje się podszyty grubą hipokryzją, ale nie nam laikom to oceniać.
Wracając jeszcze na chwilę do praw kobiet – w Iranie mąż ma obowiązek utrzymywać żonę, która w każdej chwili może wnieść o rozwód z jego winy (nie wywiązuje się z kontraktu małżeńskiego, co Europejczykom jest obce). To z jednej strony duży przywilej kobiet, ale z drugiej prowadzi do przestawienia społeczeństwa do czegoś na kształt… modelu zachodniego, czyli popularyzacji bezdzietnych nieformalnych związków. Oczywiście wszystko w ramach tamtejszego islamu, znającego tzw. małżeństwa tymczasowe (możliwe do zawarcia nawet na pół godziny!), dzięki którym przywódcy religijni mogą oznajmić, że Iran jest wzorem wszelkich cnót i moralności :D Nie bez powodu zarówno piramida społeczna, jak i dzietność w Iranie przypominają tę europejską, a nie afrykańską czy azjatycką.
Ogólnie zachęcam do zgłębiania tematyki Iranu, bo bywa naprawdę interesująca.