Obalony prezydent Boliwii jest w Meksyku. „Jego życie było zagrożone” – poinformowały władze meksykańskie, które zaproponowały azyl Evo Moralesowi. Wcześniej wysłały po niego wojskowy samolot, do Cochabamby, gdzie mieszka. Jego dom został napadnięty przez grupę puczystów i zniszczony. Władzę przejmuje opozycja, Stany Zjednoczone triumfują.
Evo Morales został zmuszony do dymisji, jak i wszyscy jego przewidziani przez konstytucję następcy: wiceprezydent. przewodnicząca Senatu, jak i marszałek Izby Deputowanych. Kandydatką na zastąpienie obalonego Moralesa została więc druga wice-przewodnicząca Senatu Jeanine Añez, z opozycji. Zapowiedziała już nowe wybory. Bazowana w Waszyngtonie Organizacja Państw Amerykańskich (OPA), która przyłożyła się do zamachu stanu, wezwała boliwijski parlament do wyznaczenia nowych władz wyborczych, gdyż poprzednie zostały aresztowane przez zbuntowaną armię.
W telewizji wystąpił dowódca naczelny armii William Kaliman, żeby usprawiedliwić obecność wojska na ulicach: „…by uniknąć przelewu krwi i żałoby w boliwijskich rodzinach”. Tymczasem do kontrakcji przeszli zwolennicy Moralesa. W El Alto pod La Paz uformował się wielki pochód. Ludzie z kolorowymi flagami whipalas – symbolem boliwijskich Indian – szli do La Paz skandując „Teraz tak, wojna domowa!” W wielu miastach palą się komisariaty „zdradzieckiej” policji. Carlos Mesa, przegrany w październikowych wyborach konserwatywny konkurent Moralesa, wołał publicznie wojsko i policję, by ochroniła mu dom, rzekomo zagrożony.
Amerykanie nie ukrywają satysfakcji. Pogratulowali oficjalnie „narodowi i armii boliwijskiej”, mówili o „wolności” i ostrzegli Wenezuelę i Nikaraguę. Po takim tweecie Trumpa prezydent Wenezueli Nicolas Maduro, który potępił amerykański zamach stanu w Boliwii, odpowiedział prezydentowi Ameryki: „Jesteśmy gotowi się bić.”
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Jego dom został napadnięty przez grupę puczystów i zniszczony.”
To nie była jakaś przypadkowa grupa puczystów. Wysłano tam najlepszych specjalistów d/s zagrania roli „niezadowolonych” obywateli, którzy mieli za zadanie sfilmować luksusy, którymi miał się otaczać Morales. Spotkał ich jednak spory zawód, bo ten żył w dosyć spartańskich warunkach no i nie da się mu obrobić tyłka przynajmniej w tej sprawie.
Nie od dziś jankesi uważają obie ameryki za ich podwórko…
Co ku przestrodze naszym idiotom urządzającym się w US-ańskiej sempiternie polecam.
Tam wszelkimi metodami zapewnią sobie wpływy – nas w razie draki porzucą na żer. Nie darmo projektowali w czasie początków zimnej wojny wytrucie mieszkańców Warszawy. Dziś (jako sojusznicy) maja większe możliwości.
Niedaleko od nas to samo. Francja to też państwo policyjne i „porządek” zaprowadzą podobnymi metodami jak tylko będzie trzeba.