Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nazwała „najgorszą epidemią świata” odrę, która w ciągu minionego roku zabiła ponad 6 tys. osób w Demokratycznej Republice Konga. Zaszczepiono tam 18 milionów dzieci poniżej piątego roku życia, lecz i tak zanotowano ok. 310 tys. przypadków choroby.
Szczepień nie przeprowadzono w regionach, gdzie bezpieczeństwo mocno szwankuje, szczególnie na północy kraju. Poza tym do rozprzestrzenienia się choroby przyczyniło się chroniczne niedożywienie niektórych społeczności i słabość bieżącej ochrony zdrowia. Organizacja zebrała prawie 28 milionów dolarów na przeprowadzenie szczepień, lecz brakuje jeszcze 40 milionów na rozszerzenie szczepień dzieci w wieku 6-14 lat.
Poza problemem finansowym, źle jest z całą sytuacją sanitarną. W tym samym czasie epidemia eboli zabiła ponad 2 200 osób, na blisko 4 tys. zachorowań, a ciągle pojawiają się nowe przypadki. Na północy kraju, gdzie grasują liczne lokalne i zagraniczne oddziały zbrojne, walka z epidemiami jest szczególnie trudna: to tam liczba nowych zachorowań nie przestaje wzrastać.
Główną przeszkodą w zwalczaniu tych chorób jest nie tylko brak bezpieczeństwa, ale przede wszystkim brak zaufania i nawet wrogość lokalnych społeczności w stosunku do personelu lekarskiego. Lekarze bez Granic i WHO wycofały swe ekipy z prowincji Ituri, gdyż zginęły tam trzy osoby w ataku na instalacje ochrony zdrowia przywiezione przez cudzoziemców. Obie organizacje chcą przywrócić zaufanie poprzez angażowanie Kongijczyków do szczepień i obsługi chorych, tj. osób, które mówią językiem miejscowych i znają lokalny kontekst kulturowy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Umrą tysiące ale „zdolni” Afrykańczycy wyprodukują sobie raz dwa dziesiątki a nawet setki tysięcy — nic nie potrafią ale kopulacja wychodzi im pięknie!!!!!
Za to tobie najwyraźniej nie wychodzi wcale i stąd te smuty, którymi zalewasz ten portal.
Wstydź się, tak po prostu.
Pokazać to naszym antyszczepionkowcom, albo od razu ich tam wysłać na wczasy.
Myślę że drugie rozwiązanie byłoby lepsze.
A może…. ze względu na rozrost populacji ten czynnik jest tam niezbędny?
Kiedyś populację na poziomie poniżej miliarda utrzymywały właśnie choroby. Wystarczyło nieco ponad stulecie aby przybyło 6 miliardów. Każdy zamknięty ekosystem (a Zienia do takich należy) ma określoną zdolność utrzymania i samoregulacji.