Według The Atlantic, do tej pory w całych Stanach przetestowano na obecność koronawirusa ok. 5 tys. osób, z czego prawie połowę w Nowym Jorku, podczas gdy np. w Korei Południowej testuje się 150 tys. ludzi dziennie. Największa plutokracja świata znalazła się w żałosnej sytuacji z powodu nacjonalizmu, biurokracji i strusiej polityki.
Chińscy naukowcy opublikowali w internecie genom koronawirusa 11 stycznia. Tydzień później w Berlinie powstał pierwszy test. W Ameryce CDC (Centers for Disease Control and Prevention) – centralny organ, który koordynuje walkę z wirusem, zajął się tym 24 stycznia, by tydzień później wszcząć alarm sanitarny, który miał przyśpieszyć prace nad testami. Pojawiły się one dość szybko, lecz nieco przed połową lutego okazało się, że wszystkie są do niczego.
Dlaczego nie zwrócić się w tej sytuacji do zagranicy? Washington Post ujawnił podawany przez polityków powód: bo wtedy trzeba by czekać na zielone światło FDA (Food and Drug Administration), agencję zajmującą się dopuszczaniem na rynek lekarstw, a działa ona powoli… Postanowiono zresztą testować tylko przybywających obcokrajowców. Problem: z braku testów Amerykanin przybyły do Seattle z Wuhan (ówczesnego epicentrum epidemii), choć chciał się sprawdzić, nie mógł.
Pod koniec lutego WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) zaproponowała Stanom wysłanie testów, jak 60 innym krajom, ale administracja odrzuciła tę pomoc twierdząc, że będzie sprawdzać ludzi własnymi testami. 29 lutego FDA zezwoliła w końcu tworzyć testy szpitalnym laboratoriom. Klinika w Cleveland (Ohio) wynalazła dobry test dopiero 11 marca, bo musiała jeszcze czekać na zezwolenie CDC. Ohio uchodzi dziś za najbardziej zarażony stan w USA, lecz podawana liczba 100 tys. przypadków jest jedynie szacunkiem, bo testów ciągle jest b. mało.
Pojawił się duży problem ujawniony przez Politico: nie ma zestawów medycznych do ekstrakcji RNA (kwasu rybonukleinowego), niezbędnego do produkcji testów. Według WHO, odsetek śmiertelności epidemii wirusowych zależy generalnie od dwóch czynników: samego wirusa oraz sprawności systemu ochrony zdrowia. Amerykanie mają najdroższy na świecie, lecz na razie pozostaje on niewydolny.
Prezydent Trump ogłaszając stan wyjątkowy zapowiedział zakup 5 milionów testów. Badane będą wyłącznie osoby z objawami.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Tymczasem polscy naukowcy z UJ wyizolowali białka z tego wirusa i na ich podstawie chcą opracować test który pozwoli na bardzo szybką weryfikację czy ktoś jest chory czy nie. Trzymam kciuki aby im się udało.
Zaraz jakiś ponad narodowy jankeski koncern farmaceutyczny wykupi od Polaków licencję, opatentuje test i odsprzeda nam ów test za tyle ile uzna za stosowne.