„Jestem najszczęśliwsza na świecie” – mówiła 19-letnia Hallel Rabin po czwartym już wyjściu z więzienia wojskowego w izraelskim Atlit, gdzie jak wspomina „każdy dzień był najdłuższy na świecie”. Było to jej ostatnie wyjście, gdyż armia uznała w końcu, że jej pacyfizm jest szczery i przede wszystkim „ogólny”, czyli nie opierał się na opozycji wobec polityki izraelskiej, co kwalifikowałoby się jako antysemityzm i zdrada narodowa.

W Izraelu armia pełni rolę centralną w społeczeństwie i każdy młody chłopak lub dziewczyna muszą odbyć co najmniej dwuletnią służbę zasadniczą, z wyjątkiem części haredim (ortodoksów) i Palestyńczyków, którzy są obywatelami izraelskimi. By uniknąć służby, trzeba zapisać się do jesziwy (szkoły talmudycznej) lub udawać wariata. Tzw. refuznik, zesztą nieliczni, którzy odmawiają służby z przekonań, idą na lata do więzienia. 

Hallel Rabin po wyjściu z więzienia. toi.is

 „Mogłam iść na łatwiznę i udawać szaloną, ale to nie ja jestem szalona, lecz sytuacja” – wyjaśniała Hallel dziennikarzom. Uparła się, mimo obelg i gróźb śmierci lub gwałtów, które wylały się przeciw niej z izraelskich portali społecznościowych – „Postanowiłam, że nie dam zarazić się nienawiści”. Kiedy czarta komisja wojskowa zapytała ją, czy wie, że „Iran będzie miał bombę atomową i należy na to pozwolić?”, mówi, że roześmiała się wojskowym w nos i odpowiedziała, że nie jest w stanie rozwiązać tego problemu.

„Nie służyłabym w żadnej armii świata, ale sytuacja na terytoriach palestyńskich wzmacnia moje przekonania” – mówiła dość nieostrożnie. Teraz, gdy została zwolniona ze służby wojskowej, odbędzie służbę cywilną, będzie opiekować się chorymi dziećmi.

W 2002 r. izraelski Sąd Najwyższy zostawił furtkę dla upartych pacyfistów, pod warunkiem, że ten pacyfizm nie będzie „selektywny”, tzn. nie będzie się opierał na odrzuceniu polityki państwa. Inaczej mówiąc, sprzeciw antywojenny nie może dotyczyć samej tylko polityki zaboru i okupacji ziem palestyńskich. Należy wykazać „ogólność” swego pacyfizmu, jeśli chce się uniknąć wojska.

„Izrael nie chce słyszeć różniących się głosów” – mówiła matka Hallel, Irit Rabin, która swoją służbę wojskową odbyła. „Nie mówiliśmy jej co ma robić, tylko, że ma prawo wybrać własne życie” – podkreślała, nie ukrywając dumy.

paypal
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…