Trzech zamaskowanych mężczyzn – „profesjonalistów”, według hiszpańskiej policji – włamało się do pomieszczeń biurowych słynnego madryckiego adwokata Baltazara Garzóna, szefa ekipy obrońców Juliana Assange’a, założyciela WikiLeaks. Według organizacji ujawniającej niewygodne fakty, skrywane przez wiele państw, za włamaniem może stać amerykańska agencja wywiadowcza.

 

Julian Assange. wikipedia

Hiszpański dziennik El Pais podaje szczegóły przekazane przez policję: włamywacze nie szukali żadnych cennych przedmiotów i nic takiego nie ukradli. Zneutralizowali kamery wewnętrznego monitoringu, zalepiając po prostu ich obiektywy czarną taśmą, by zainteresować się serwerami zainstalowanymi w biurze.

„Nie znaleźli tego, czego szukali” – oświadczył mecenas Garzón, jednak policja naukowa i techniczna ciągle próbuje ustalić, czy włamywaczom udało się ukraść jakieś pliki.

WikiLeaks nie waha się połączyć to włamanie z ostatnimi groźbami ze strony CIA pod adresem Juliana Assange’a. W kwietniu b. roku szef amerykańskiej agencji wywiadowczej Mike Pompeo zakwalifikował WikiLeaks jako „wrogą służbę wywiadowczą”. Zdaniem Pompeo, WikiLeaks chce uchodzić za „obrońców wolności i życia prywatnego”, a w rzeczywistości pragnie przede wszystkim „szkodzić rządowi Stanów Zjednoczonych”.

WikiLeaks nie pierwszy raz jest celem nielegalnych operacji prowadzonych przez niezidentyfikowanych sprawców. Julian Assange od 2012 r. przebywa w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Obawia się, że gdyby wyszedł, władze brytyjskie wydałyby go Stanom Zjednoczonym. W sierpniu zeszłego roku ktoś próbował włamać się do ambasady, jednak bez sukcesu.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…