Skrzydlate istoty zwane aniołami najlepiej sprawdzają się w swojej robocie, kiedy nie filozofują, a służą jako przekaźnik treści komunikowanych przez bóstwo. Takie jak „poczniesz i porodzisz syna” i tak dalej. Gorzej, jak anioł zacznie wnikać, w jaki sposób działa internet.
Magdalena Żuraw, najsłynniejszy z aniołków Kaczyńskiego, objęła etat aniołka Dudy w biurze prasowym prezydenta. Obsługuje między innymi jego oficjalne konto na Twitterze, co wyjaśnia nie tylko wpadkę z lotniskiem i Wałęsą, ale również zauważalny od jakiegoś czasu krótki żywot i nagły proces znikania poszczególnych twittów. Żuraw jest aniołem specyficznym. Nie tylko pozwala sobie komentować w imieniu bóstwa, ale krynica mądrości płynąca z jej wpisów sygnowanych własnym nazwiskiem również zasługuje na uznanie i niejako tłumaczy jej awans w hierarchii skrzydlatych bytów w niebie PiS.
Każe też zadać pewne podstawowe pytania, na przykład o to, czy asystentka pana prezydenta nie widzi sprzeczności w realizowaniu kariery politycznej z deklaracją, iż kobieta winna uznawać „wyższość i przewodnictwo” mężczyzny – księcia na „karym rumaku”, któremu „czyści się zbroję i tęsknie macha chusteczką, gdy ten wyrusza na wojnę”. Bowiem „jego wyższość intelektualna przyozdabia ją pełnym blaskiem”. Nie ma, jak twierdzi aniołek PAD-a, nic piękniejszego od związku, w którym ona „w pełnym zaufaniu i braku lęku przed ośmieszeniem może go zapytać na jakiej zasadzie działa internet”.
„Jak pięknie jest gdy kobieta nie wie o czym mówi jej mężczyzna a podziwia sposób w jaki mówi!” – wzdycha Magdalena Żuraw, nie bacząc na to, iż pewne obawy może jednak wzbudzić fakt kandydowania takiej niewiasty do Sejmu. Oto nieświadomy niczego wyborca nie ma żadnej gwarancji, że rzeczona posłanka nie naciśnie guziczka „za” w trakcie głosowania na przykład ustawy o powrocie do legalnego niewolnictwa lub obozach pracy dla rudych, wiedziona jedynie charyzmą prelegenta.
Ciekawe, któż to mógł tak pięknie opowiadać o kamienowaniu kobiet, że pani Żuraw raczyła stwierdzić: „W Iranie – państwie silnie związanym ze swoją religią – konsekwencje zdrady mogą być śmiertelne. Przekonują się o tym irańskie kobiety i mężczyźni, w których życiach zawitała rozwiązłość” – w kontekście sprawy Sakineh Ashtiani, ofiary szariatu. Żuraw wyrok śmierci uznała za „przejaw zdrowego, a przede wszystkim suwerennego państwa”. Przypomnę, że w suwerennym Iranie nie miałaby szansy na umieszczenie swojej błyskotliwej notki na blogu, nie mówiąc o twittowaniu z prezydenckiego konta czy pomoc w kampanii.
Wrogiem Magdaleny Żuraw jest także „komunistyczna tęcza” stojąca niegdyś na Placu Zbawiciela, jak również wibrator – „erotyczna zabawka, którą stworzył mężczyzna, żeby opanować histeryczne stany kobiety”. Wstrętni jej są „ludzie chorzy na bycie gejami”, a także kobiety z ambicjami, które „wszędzie gdzie się pojawiają, niszczą”. Bo przecież „świat nie rozwija się dzięki kobiecie”. W nauce „niemal wszystkie przełomowe odkrycia w dziejach ludzkości dokonywane są przez mężczyzn. Żadnego Lorentza, Newtona płci pięknej”. W literaturze? Jeszcze gorzej – „żadnego Dostojewskiego, Goethego… Wybitna literatura nie wyszła nigdy spod kobiecego pióra”. I nie ma co się obrażać, wszak „miejscem kobiety jest dom. Dobra literatura, poezja (pisana przez mężczyznę), ukochane dziecko. Tam może się rozwijać, tam realizować i stamtąd zmieniać świat”.
Pani Magdaleno, bez urazy, czemu nie zmienia Pani świata znad garnka pomidorowej? Po co idzie Pani do Kancelarii Prezydenta, skoro, jak sama Pani zresztą przyznaje, jest intelektualnie poniżej każdego przeciętnego posiadacza penisa? To musi być koszmar. Ktoś Panią do tego zmusza? Może mogłabym jakoś pomóc? Przypomina mi się rozmowa z Januszem Korwin-Mikkem, który, zapytany przeze mnie, dlaczego uparcie twierdzi, że kobiety nie powinny głosować w wyborach, czyniąc jednocześnie swoją rzeczniczką przemiłą panią Anię, tylko się żachnął: „wam lewakom nie sposób dogodzić. Baba do kuchni – źle. Widzą babę w polityce – źle”. To ja może wyjaśnię: baba na stanowisku, wykorzystująca je do tego, aby mówić innym babom, że są do niczego – najgorzej.
[crp]Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
znaczy, wg tej Żuraw Skłodowska-Curie to tak naprawdę Skłodowski. A jeszcze gorzej jest w operze. Te wszystkie Callasy, Tebaldi, Schwartzkopfy, Caballe, Berganze, von Stade, Bartoli to po przebrani faceci.
http://evonomics.com/ho-do-the-economic-elites-get-the-idea-that-they-deserve/
Powinno takie się do Iranu wysyłać, bo to taki katolicki gender, baba gada jak nienawidzący kobiet facet, jakby płeć zmieniła, bo się ideologii dewiantów nasłuchała, dokładnie takich samych jak Ajotallahy w Iranie. Tak więc albo Iran lub od nich trzeba publiczną chłostę zaczynać i wprowadzać to co głosi za chorymi w sutannach. Burak dopóki na własnej dupie nie poczuje co głosi to tak będzie niszczył to co osiągnęły kobiety.