Turecki prezydent Recep Tayypi Erdogan oświadczył, że jego kraj nie przeprosi Federacji Rosyjskiej za strącenie bombowca Su-24 i śmierć jednego z pilotów. W odpowiedzi Rosjanie pracują nad pakietem sankcji, które mają poważnie zaboleć turecką gospodarkę.

Recep Tayyip Erdogan / wkipedia commons
Recep Tayyip Erdogan / wkipedia commons

– Myślę, że to nie my jesteśmy stroną, która powinna przepraszać. To ci, którzy naruszyli naszą przestrzeń powietrzną, powinni przeprosić – powiedział Erdogan w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNN. Prezydent dodał również, że „piloci i siły zbrojne po prostu wypełniły swoje obowiązki, wśród których jest reagowanie na naruszenie zasad użycia siły”. Turecki przywódca wyraźnie nabrał pewności siebie, czując za plecami wsparcie sojuszników ze Stanami Zjednoczonymi na czele. Przypomnijmy, że szef Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg zadeklarował, że NATO „jest solidarne z Turcją i wspiera jej integralność terytorialną”, natomiast Barack Obama podkreślił, że „Turcja, tak jak każde państwo, ma prawo do obrony swojego terytorium i przestrzeni powietrznej”.

 

Władimir Putin kilka godzin po katastrofie samolotu określił incydent jako „cios w plecy ze strony sojusznika terrorystów” oraz zapowiedział „poważne konsekwencje” wobec Ankary. Wczoraj odnotował, że Moskwa „nadal nie usłyszała przeprosin”. Premier Dmitrij Miedwiediew oświadczył z kolei, że na Kremlu trwają już pracę nad wdrożeniem sankcji gospodarczych wobec Ankary. – Omówiliśmy tę sprawę z prezydentem. Rząd otrzymał polecenie przygotowania pakietu specjalnych posunięć w dziedzinie gospodarczej i humanitarnej, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa Rosji – powiedział szef rządu. Słowa zostały szybko zamienione w czyny. W Kraju Krasnodarskim zatrzymano i wyznaczono do deportacji 40 tureckich biznesmenów. Prawdopodobnie zostanie również wprowadzony zakaz importu owoców i warzyw znad Bosforu, które stanowią obecnie ok. 20 proc. sprzedawanych na rosyjskim rynku. Władze zamierzają uzupełnić ten deficyt, zwiększając import z państw azjatyckich i afrykańskich, jednak eksperci alarmują, że przełoży się to na znaczny wzrost cen. Trudno sobie również wyobrazić, by Moskwa zerwała  kontrakty na inwestycje w ramach przygotowań do piłkarskich mistrzostw świata, które odbędą się w Rosji w 2018 roku. Tureckie firmy wznoszą m.in. dzielnice „Moscov City”, budując w centrum stolicy kilkadziesiąt drapaczy chmur. Według obliczeń dziennika „RBK”, zamrożenie wspólnych inwestycji, kosztowałoby rosyjską gospodarkę ok. 44 mld dolarów. Póki co rosyjskie biura podróży wycofały ze swoich katalogów oferty wyjazdów turystycznych do Turcji, gdzie co roku spędza wakacje ok. 4 mln obywateli.

O samym incydencie na syryjsko-rosyjskim pograniczu pisaliśmy tutaj.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Turcja, tak jak każde państwo, ma prawo do obrony swojego terytorium i przestrzeni powietrznej”. – ciekawe czy Syria też ma takie prawo? Destabilizują cały region i mają na rękach krew tysięcy jeśli nie setek tysięcy ludzi. Wszystko w duchu robienia interesów i niesienia demokracji. Zaczyna pachnieć konfliktem na wielką skalę. Może Amerykanie znów chcą rozruszać swoją gospodarkę wojenką na cudzym terytorium.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…