To pytanie wypada skierować do ponadpartyjnych środowisk głośno krzyczących (słusznie i zasadnie zresztą) „odsunąć PiS od władzy”. Dylemat „co potem” winien być stawiany również politykom i żarliwym zwolennikom z Koalicji Obywatelskiej czy „wierchuszki” Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, tak aktywnych w pseudodyskusji wokół Funduszu Odbudowy.

Amok, irracjonalizm i zmasowana propaganda liberałów po tym głosowaniu ma przekonać opinie publiczną, że najlepsze i jedyne, czego możemy oczekiwać w Polsce, to właśnie rządy liberałów. Byle wyrzucić klerykałów i konserwatystów, a wszystko wróci do pięknych i uśmiechniętych lat. Tyle tylko, że to nieprawda. Przypudrowanie i lekki lifting tamtejszych stosunków społecznych, tamtej polityki i tamtych decyzji nic nie zmienią. Bo to ich wymiar i ich odbiór doprowadziły PiS do władzy. Natomiast po sześciu latach od odrzucenia Platformy widać głównie to, że nasz kraj, wszystkie dziedziny życia publicznego (i nie tylko), wymagają gruntownych zmian. Także system polityczny – jak się okazało, do zdemolowania go wystarczyła garstka polityków tyleż nieodpowiedzialnych, co autorytarnych i przeświadczonych o swojej konserwatywno-narodowej misji.

Jednak odpowiedzi na pytanie „co potem” – po obaleniu rządów PiS-u w demokratyczny sposób – nie słychać. Odpowiedzi typu „stworzymy koalicję od Sasa do Lasa” mnie nie interesują, bo to mrzonki.  Zmiany i przeoranie Polski muszą być dogłębne i pedantyczne w swej istocie. Dziwi mnie, że mieniący się odpowiedzialnymi, dalekowzrocznymi, propracowniczymi ludzie o lewicowych przekonaniach tego nie widzą i nie chcą bądź nie potrafią wyjść poza nietwórczy paradygmat.

Bo jak rozpocząć deklerykalizację naszego kraju – a to jest niesłychanie ważna, kulturowo-cywilizacyjna potrzeba, wstęp do kolejnych reform – z partią, w której szeregach prominentne pozycje zajmują takie osoby jak Hanna Gronkiewicz-Waltz, Małgorzata Kidawa-Błońska, Grzegorz Schetyna, Marek Biernacki, Antoni Mężydło czy Joanna Fabisiak ? Osoby, które z obecności obok biskupów uczyniły swój polityczno-medialny wizerunek? Osoby, które wielokrotnie podkreślały swoją atencję dla aktywnej roli funkcjonariuszy Kościoła kat. w życiu publicznym? Deklerykalizacja III RP, czyli odcięcie instytucji Kościoła katolickiego od aktywnego uczestniczenia w życiu politycznym wedle zasady sacrum i profanum w nowoczesnym państwie prawa, jest jednym z kluczowych zagadnień, wobec którego stanie siła mająca rządzić po PiS-ie.

Kolejny problem wiąże się z obecnością w szerokim ruchu zwanym anty-PiS osób prof. Zolla i Rzeplińskiego. To są jawnie promowane autorytety prawno-etyczne Koalicji Obywatelskiej.  Jak wyobrażacie sobie, zwolennicy aliansu zwanego „anty-PiS a potem się zobaczy”, zlikwidowanie piekła polskich kobiet? Kobiety, wasze wyborczynie i zwolenniczki, chcą, by zliberalizować według europejskich norm i prawodawstwa wszystko, co związane jest z przerywaniem ciąży, dostępnością do środków antykoncepcyjnymi, eliminacją średniowiecznych sformułowań w rodzaju „życie poczęte”. Tymczasem co takiego robiły owe Autorytety Prawne, gdy pełniły nie tak dawno odpowiedzialne funkcje państwowe i gdy decydowały o kierunkach rozwoju polskiej jurysprudencji? Podkreślali, że są wierzącymi i praktykującymi synami Kościoła i że ten fakt jest decydującym elementem ich sposobu postrzegania prawa! M.in. za taką działalność prof. Andrzej Rzepliński otrzymał – i przyjął, co spotkało się z wieloma niezwykle surowymi ocenami znanych prawników i konstytucjonalistów (Wiktor Osiatyński , Jan Widacki etc.) – podczas pełnienia funkcji Przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego medal od papieża Benedykta XVI za zasługi i pracę na rzecz Kościoła (Pro Ecclesia et Pontifice). Torował drogę ultrakonserwatystom z PiS. Niestety, inaczej tego nazwać nie można.

Czy poprawa sytuacji pracowników najemnych jest możliwa z politykami takimi jak Wadim Tyszkiewicz, Klaudia Jachira lub Sławomir Nitras?! Ich stosunek do pracobiorców, zagadnień z dziedziny prawa pracy i wszystkiego co się z tymi zagadnieniami wiąże, jest prostą kontynuacją neoliberalnego, antypracowniczego i zdehumanizowanego spojrzenia znanego z XIX-wiecznego kapitalizmu. Człowiek to dla neoliberałów przedmiot w procesie powiększania zysków kapitału. Jak chcecie zreformować służbę zdrowia, kiedy prominentni lekarze zajmujący państwowe stanowiska, a przedstawiający się jako zwolennicy cywilizowanych rozwiązań uczestniczą w toksycznym zjawisku, jakim jest przyjmowanie pacjentów w prywatny gabinetach i równoległe korzystanie – przy bardziej skomplikowanych formach leczenia – z państwowych łóżek szpitalnych?

Czy godnym współpracy i dającym rękojmię autentycznych zmian Ministerstwa Sprawiedliwości i podległych mu służb (a reforma tej części funkcjonowania państwa po rządach Zbigniewa Ziobry musi być totalna) może być Borys Budka, który w czasie krótkiego pełnienia funkcji Ministra Sprawiedliwości w sierpniu 2015 roku zainicjował proces starania się o przeniesienie z południowoafrykańskiego więzienia do Polski rasisty i mordercy Janusza Walusia? Po takiej „rekomendacji” współpracować z nim chętni powinni być tylko polscy faszyści, którzy też chcieli „ratować ostatniego wyklętego”.

Pytania „co dalej, jak i z kim” można mnożyć. Brak jest tylko odpowiedzi. W zamian zaostrza się jedynie retoryka, fruwają oskarżenia o zdradę, polityczną korupcję itd. To świadczy o intelektualnej, politycznej bezradności. Racjonalna, odpowiedzialna, przewidywalna i dalekowzroczna polityka jest na razie w Polsce niemożliwa.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…