Zły znak dla Iranu i świata – Saudowie kolejny raz zgodzili się na bazy amerykańskie u siebie. Poprzednio zdarzyło się to przed pierwszą wojną w Zatoce w 1991 r. i potem przed inwazją Iraku w 2003. Stany Zjednoczone mają już bazy we wszystkich krajach Zatoki naprzeciw Iranu. Wcześniej niektóre kraje arabskie kręciły nosem, że na świętej ziemi Mekki i Medyny stoi imperialna armia niewiernych, która zabija muzułmanów. Ale USA są przede wszystkim gwarancją przetrwania saudyjskiej tyranii. Dziś szykuje się wojna tych sojuszników przeciw Teheranowi.

 

Amerykańska baza księcia Sultana w Arabii, 1996. flickr

„Król Salman zgodził się na przyjęcie sił amerykańskich, by podnieść poziom wzajemnej współpracy w celu ochrony stabilności i bezpieczeństwa regionu” – czytał z kartki mowę-trawę saudyjski rzecznik ministerstwa obrony. Podlega ono temu, kto faktycznie rządzi Arabią, synowi króla, księciu Mohamedowi ben Salmanowi. Tymczasem bazę księcia Sultana, ok. 80 km na południowy wschód od Rijadu, odwiedził już gen. Kenneth McKenzie, szef dowództwa armii amerykańskiej (Centcom). Na razie trwają tam przygotowania, remonty i przeróbki.

Dziennikarze zajmujący się obronnością już wcześniej widzieli ruch w bazie na komercyjnych zdjęciach satelitarnych. W czasie imperialnej inwazji na Irak stacjonowały tu setki samolotów atakujących i bombardujących. Amerykanie mieli stosunkowo łatwo, bo Irak nie posiadał lotnictwa bojowego ani dalekosiężnej obrony przeciwlotniczej, w przeciwieństwie do dzisiejszego Iranu. W maju New York Times serwował liczbę 120 tys. żołnierzy, którzy mieliby docelowo wylądować w Arabii. Póki co, wysłano tam 500. Dobrze wypełnione są za to bazy w Kuwejcie, Iraku i Katarze.

Sprawa zestrzelenia przez Amerykanów „irańskiego” drona przycichła po tych wiadomościach. Rozlokowanie wojsk w Arabii ogłoszono nazajutrz po zablokowaniu przez Izbę Reprezentantów sprzedaży broni rodzinie Saudów za ponad 8 miliardów dolarów. Trump oczywiście zawetuje ustawę, bo wojna w Jemenie rozpętana przez Mohameda ben Salmana przynosi dochody, a krajanie krytycznych dziennikarzy w kawałki mu nie przeszkadza. Chce teraz bronić „wolności żeglugi” w Zatoce Perskiej i cieśninie Ormuz, gdyż Iran aresztował brytyjski tankowiec.

Irańczycy informują, że Stella Impero przycumował w porcie Bandar Abbas (nad cieśniną Ormuz). Został zatrzymany w związku ze śledztwem w sprawie „wejścia w kolizję z kutrem rybackim”. Na pokładzie brytyjskiego tankowca jest 23 marynarzy, 18 Hindusów (w tym kapitan), trzech Filipińczyków, Łotysz i Rosjanin. Statek został aresztowany przede wszystkim w odpowiedzi na areszt irańskiego tankowca przez Brytyjczyków z Gibraltaru.

paypal

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „wolność żeglugi” pod warunkiem, że to żegluga „demokratyczna”, za dolary. Jak wiadomo powszechnie, żegluga irańska nie jest wolna, bo jej w walutach BRIXu.
    A tak aprops, to Iranowie grzecznie przeprosili i powiedzieli, że nie wiedzieli, że ten samolot bezpilotowy jest niewidzialny, bo gdyby wiedzieli, to by go nie strącali. I w ramach pokuty podali wszystkie nazwiska obsługi tego samolotu. I teraz Trampek ma pełne gacie strachu.

  2. Pora na akt wprowadzania „porządku dla świata” finansjery bankowej i spekulacyjnej. Doskonały moment dla przemysłów zbrorojeniowego i kopalnianego w imię anglosaskiej wyższości moralnej.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…