Podpisy pod projektem „Legalna Aborcja bez Kompromisów” przygotowanego m. in. przez posłanki Lewicy można składać do końca tego roku. Na stronie internetowej Lewicy można znaleźć sam projekt oraz kartę dla osób, które chcą samodzielnie podjąć się zbierania podpisów. Co znajduje się w projekcie i dlaczego zaproponowano go dopiero teraz?
W skład komitetu projektu wchodzą nie tylko posłanki Lewicy (Katarzyna Kotula, Marcelina Zawisza, Magdalena Biejat, Joanna Senyszyn, Monika Falej, Wanda Nowicka oraz Katarzyna Ueberhan), ale też przedstawicielki organizacji prokobiecych, takich jak Dziewuchy Dziewuchom Łódź, Aborcyjny Dream Team czy Centrum Praw Kobiet. Aby projekt mógł w ogóle trafić do Sejmu, potrzeba 100 tysięcy podpisów.
Projekt w pigułce
Głównym założeniem projektu jest umożliwienie dobrowolnego, darmowego przerwania ciąży do dwunastego tygodnia jej trwania. Po dwunastym tygodniu autorki projektu chcą dać możliwości przerwania ciąży w przypadkach, które obejmował tzw. kompromis aborcyjny czyli:
- zagrożenie życia i zdrowia fizycznego i psychicznego
- nieprawidłowości genetycznych płodu
- w przypadku, kiedy ciąża jest następstwem czynu zabronionego
Przerwanie ciąży ma być dostępne również dla osób małoletnich poniżej 13 roku życia przy wyrażeniu zgody zarówno małoletniej jak i jej opiekuna prawnego. Projekt ma zapobiegać również nadużywaniu klauzuli sumienia, w przypadkach kiedy lekarz boi się odpowiedzialności prawnej, która może spotkać go po wykonaniu aborcji – tak jak stało się to w przypadku pani Izabeli z Pszczyny. Depenalizacja aborcji ma również obejmować osoby, które pomogły ciężarnej w uzyskaniu dostępu do aborcji.
Według projektu, procedury uzyskania aborcji mają być jednolite, zgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej i przy uwzględnieniu wszystkich możliwych metod – zarówno zabiegu jak i zastosowania środków farmakologicznych.
Aspekt, o którym mówi się najmniej, to rozszerzenie zakresu badań prenatalnych o badania PAPP-A, co również znajdziemy w proaborcyjnym projekcie. Badania te wykonywać można od dziesiątego do czternastego tygodnia i za pomocą badania krwi umożliwiają wykrycie wady chromosomowej płodu we wczesnym stadium ciąży.
Podsumowując, projekt ten jest przemyślany i nie odbiega od standardów europejskich – porównanie dostępu do aborcji w innych krajach i odniesienie do prawa aborcyjnego obowiązującego w PRL można znaleźć w części uzasadnienia. Dlaczego projekt pojawił się dopiero teraz? Trybunał Konstytucyjny ogłosił swój wyrok jesienią 2020 roku, ponad rok temu. Masowe protesty i pikiety na przełomie jesieni i zimy stwarzały bardziej sprzyjające warunki do zebrania 100 tys. podpisów pod projektem obywatelskim. Teraz, kiedy protesty są raczej mało liczebne, a cały gniew związany z wyrokiem TK lekko ostygł, Lewica może mieć problem ze zgromadzeniem wystarczającego poparcia. Z drugiej strony wizja, co może stać się z projektem, jeśli faktycznie uda mu się trafić do Sejmu, nie wydaje się być szczególnie optymistyczna.
Co na to Polacy
Stan policzonych podpisów na 22 listopada wynosił prawie 76 tysięcy, jak poinformowano na Facebook’owym profilu projektu Legalna Aborcja bez Kompromisów. Tydzień później po tragicznej śmierci Izabeli z Pszczyny Gazeta Wyborcza zleciła Kantarowi wykonanie sondażu dotyczącego podejścia Polaków i Polek do sprawy aborcyjnej. Wczoraj Wyborcza opublikowała wyniki, które jednoznacznie pokazują, że większość Polaków – 67 proc. badanych – sprzeciwia się wyrokowi TK. Jak można się domyślić, z wyrokiem nie zgadza się większość kobiet (72 proc. badanych) i najmniejsze poparcie ma on wśród trzydziestolatków z wykształceniem co najmniej średnim mieszkających w większych miejscowościach.
Wyniki sondażu obrazują, że mimo krytyki zaostrzenia prawa aborcyjnego przez większość osób, PiSowi nadal udaje się przekonać obywateli do słuszności wyroku TK. Większość Polaków dalej jest za „kompromisem”, a aborcję na żądanie popiera tylko co trzecia kobieta. Trudno więc stwierdzić, czy progresywna narracja Lewicy przy dość małym staraniu, by dotrzeć do niezdecydowanych bądź zwolenników „kompromisu” ma jakąkolwiek siłę przebicia w społeczeństwie, a co dopiero na mównicy sejmowej.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…