Jan Szyszko miał pecha. Pojechał do Ożarowa Mazowieckiego na spotkanie z wyborcami, spodziewając się, że zastanie tam „ciemny lud”, tymczasem zastał światłych, myślących ludzi, którzy nie tylko potrafią odróżnić ochronę przyrody od jej dewastacji, ale nawet zdążyli zauważyć, że w Polsce istnieją inne źródła informacji poza TVP Info.
„Ciemny lud” nie kupił tego, że wycinka Puszczy ocaliła wszechświat przed zagładą, bo gdyby nie harwestery ex-ministra Szyszki, kornik drukarz pochłonąłby nas wszystkich niczym szarańcza, zmiatając z powierzchni ziemi polskie miasta i wsie. Mało tego, jedna z mieszkanek Ożarowa demonstracyjnie przekazała Szyszce słoiczek. Był w nim kornik drukarz – zebrany w posiadłości ministra w Tucznie. Wiele bym dała, żeby móc zobaczyć wtedy minę pana Jana „ja nie dostałem od Beaty Szydło żadnej nagrody” Szyszki. Wiele bym dała, żeby widzieć, jak wije się w konwulsjach, ale nawet wijąc się, do ostatniej chwili wciska „ciemnemu ludowi” do gardła kolejny wyborczy chłam. „To żaden kornik drukarz, proszę pani, to jest Rhizophagus irregularis, grzyb drapieżny i chroniony!” – upierał się polityk.
Jeżeli byliście przekonani, że rząd PiS jako jedyny po 1989 roku autentycznie, szczerze docenił „człowieka prostego”, podczas gdy inni wyłącznie „śmiechem nad krzywdą jego wybuchali” – to możecie przestać. Spotkanie w Ożarowie Mazowieckim pokazuje doskonale, że banda niekompetentnych, butnych i aroganckich kolesi cynicznie rozgrywa swoich wyborców, a decyzja o skierowaniu politycznego przekazu do takiego a nie innego elektoratu nie jest bynajmniej motywowana troską o poprawę bytu tegoż elektoratu. Świadczy o tym również potraktowanie z buta rodziców i opiekunów niepełnosprawnych. PiS myśli, że swoim wyborcom wciśnie dosłownie wszystko, a w razie czego miesiąc przed wyborami rzuci się pieniędzmi i załatwione. To nie troska, lecz paternalizm. Nie szacunek, lecz pogarda, wyrażana poprzez manipulację („TVP… wiecie państwo, to nie ma być przekaz dla ludzi inteligentnych”). Nie długoterminowy plan działania na korzyść wyborcy, nie starania, aby zbudować faktyczne polityczne zaufanie, lecz przekonanie, że jak już raz cię wybrali, to mogą spadać.
Kiedy traktujesz swojego wyborcę jak idiotę, to się na tobie w końcu zemści.
Mieszkanka Ożarowa skróciła męki wijącego się ministra. Wyjaśniła, że w słoiczku przyniosła posypkę czekoladową Doktora Oetkera. „Ciemny lud” koncertowo ograł naczelnego znawcę przyrody RP. A przy okazji udowodnił, jak głęboko głowy polityków partii rządzącej tkwią w ich własnych tyłkach. Za pewne rzeczy można zapłacić tylko kartą Mastercard. Ale mina byłego ministra, wkurzonego, że został odsunięty od władzy, a jednocześnie zdziwionego, że jego wyborcy z prowincji nie są niepiśmienni, mówią całymi zdaniami i używają szarych komórek – musiała być bezcenna.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Autorka – po raz kolejny nie zapoznawszy się z opiniami profesorów leśnictwa bije brawo idiotce organizującej głupawa pokazówkę na spotkaniu z eks-ministrem.
Bo taka jest potrzeba lewactwa (tego siermiężno-buraczanego.)
A to co potrafi z pozornie zdrowym lasem iglastym zrobić ów (wg. Wajraka i in.) niegroźny żuczek – doskonale widać przy drodze do Morskiego Oka. W Karkonoszach (również obsadzonych monokulturą świerka alpejskiego na przestrzeni XIX-XX wieku) stoją od lat łapki feromonowe na kornika właśnie. Leśnicy oceniają w ten właśnie sposób poziom zagrożenia ,,wysypem” szkodnika.
Proponuję do nadleśnictwa w okolicach Szklarskiej Poręby się udać i wiedze poszerzyć, z fachowcami w tej dziedzinie porozmawiać, a nie jak kretynka klaskać na widok ognia…(identycznie jak ta inteligentna inaczej z posypką)