Niemiecka grupa farmaceutyczna Bayer, nowy właściciel Monsanto skazanego w Ameryce za brak ostrzeżeń przed szkodliwością Roundupu, swego słynnego produktu na bazie glifosatu, twierdzi, że sąd się pomylił: ten herbicyd jest bezpieczny. Tymczasem w wielu krajach przyjęto wyrok jako „historyczny”. Francja wezwała Europejczyków i Amerykanów do „wojny” przeciw gifosatowi.
Sąd w San Francisco uznał wczoraj, że 46-letni ogrodnik Dewayne Johnson, który przez lata używał Roundupu, zachorował na raka systemu limfatycznego z powodu ekspozycji na glifosat. Zdaniem sądu, koncern Monsanto umyślnie ukrywał szkodliwość tej substancji. Musi teraz wypłacić prawie 290 milionów dolarów odszkodowania ogrodnikowi, ojcu trojga dzieci, któremu lekarze dają jeszcze dwa lata życia.
Podczas gdy według adwokatów Johnsona werdykt „wskazuje na miażdżące dowody szkodliwości glifosatu” a „ludzie dostają raka, bo Monsanto nie dał im wyboru”, niemiecki Bayer, który w zeszłym miesiącu stał się formalnym właścicielem amerykańskiego producenta, ogłosił, że będzie bronił glifosatu i złoży odwołanie. Gdyby ten wyrok się utrzymał, mógłby jako precedens doprowadzić do fali podobnych decyzji sądów, co przyniosłoby koncernowi poważne straty.
„Ten produkt ma 40-letnią historię istotnego i skutecznego narzędzia, bezpiecznego dla rolników i innych użytkowników” – ogłosił ze swej strony Monsanto. Robert F. Kennedy Jr, znany adwokat wyspecjalizowany w ochronie środowiska uważa, że sędziowie „wysłali do Monsanto wiadomość, żeby inaczej robił interesy”. Jego zdaniem proces wykazał też „korupcję władz publicznych”.
Decyzją Bayeru nazwa Monsanto ma wkrótce zniknąć – koncern bywał zwany przez licznych przeciwników „Monsatan” lub „Mutanto”. Herbicydy produkowane przez tę markę są regularnie oskarżane o „katastroficzny” wpływ na środowisko, śmierć pszczół, czy rozpowszechnianie związków endokrynnie czynnych, bardzo szkodliwych dla zdrowia.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Agent Orange oczywiście był produkowany przez Monsanto. Wielce zasłużona to firma dla rozwoju środków ochron roślin. Wietnamskie dzieci (zwłaszcza te, które urodziły się ze straszliwie zdeformowanymi ciałami) mogą zaświadczyć, że są one całkowicie bezpieczne.
Zaraz zresztą jakiś rewolucjonista nam napisze, że przecież w Polityce napisali, że glifosat jest bezpieczny. W końcu za takie teksty Monsanto płaci niemałe pieniądze, więc możemy wierzyć na słowo.
„Ten produkt ma 40-letnią historię istotnego i skutecznego narzędzia …” i czy nie przypadkiem ta wspaniała historia zaczęła się od rozpylania go nad dżunglami Wietnamu?
Weź nie bredź.
W Wietnamie używano na masową skalę dwóch herbicydów ,,White agent” i ,,orange agent”. Drugi zawierał duże ilości TCDD. White agent (pod nazwą Tordon 101) jest nadal do nabycia pomimo umieszczenia go w spisie zakazanych BSCh.