Wyznawca betonowego neoliberalizmu, pełniący w rządzie PiS funkcję szefa resortu nauki szkolnictwa wyższego, podważył sens programu 500+, będącego flagową obietnicą wyborczą jego ugrupowania. Gowin uważa, że takie rozwiązania rozleniwiają obywateli i odbierają im chęć do pracy.

facebook.com/GowinJaroslaw
facebook.com/GowinJaroslaw

„Nie ulega jednak wątpliwości, że proponowane świadczenie to jedynie cząstka oddziaływań, które pozostają w zasięgu państwa. W tym znaczeniu projekt może być postrzegany jako niewystarczający do osiągnięcia celu, jakim jest znaczna poprawa sytuacji demograficznej Polski” – czytamy w dokumencie będącym gruntowną krytykę programu, który – według zapewnień Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej – ma do 2026 roku zaowocować narodzinami 278 tys. dzieci.

W dalszej części wywodu Gowin w sposób dość mętny wytyka twórcom projektu, że „cała pomoc państwa w wychowaniu dzieci jest ograniczona wyłącznie do transferu socjalnego jednego rodzaju. Ujęcie zaproponowane w projekcie nie wydaje się prawidłowe”, nie podając jednak żadnych innych rozwiązań, które mogłyby przyczynić się do zwiększenia dzietności.

Najbardziej radykalną tezą zawartą w manifeście ministra jest jednak założenie, że po przyznaniu świadczenia w wysokości 500 zł, część obywateli zrezygnuje z pracy i zacznie żyć z zasiłku. „Trzeba też dostrzec, że proponowany w projekcie transfer socjalny niekoniecznie musi być najlepszą metodą rozwiązywania problemów społecznych, a wręcz przeciwnie – może przyczynić się do utrwalenia ekskluzji społecznej i dezaktywizacji zawodowej gorzej sytuowanych obywateli” – twierdzi Gowin.

Ministrowi szkolnictwa wyższego przyklaskuje Wiktor Wojciechowski – wieloletni współpracownik Leszka Balcerowicza. – W obecnym systemie prawnym można skorzystać np. z odliczeń podatkowych na dziecko. A to oznacza, że trzeba pracować i zarabiać, aby mieć od czego odliczyć. Są więc tutaj bodźce do pracy. Natomiast gdy wprowadzimy 500 zł, wszystko zburzymy. Mało zamożna rodzina z trójką dzieci dostanie co miesiąc 1500 zł netto. Na terenach słabiej rozwiniętych gospodarczo to świadczenie na poziomie wynagrodzenia, jakie jeden z rodziców mógłby potencjalnie zarobić. Jeżeli więc będzie miał 1500 zł za darmo, nie będzie musiał pójść do pracy. A później na emeryturze będzie musiał żyć z pomocy społecznej – uważa obecny główny ekonomista Plus Banku.

Gowin od początku kadencji obecnego rządu pełni rolę strażnika wolnorynkowego dogmatyzmu. Jako lider satelickiej wobec PiS partii Polska Razem podkreśla, że jego światopogląd w dziedzinie rozwiązań społecznych znacząco się różni od linii gabinetu Beaty Szydło. Na swoim polu zamierza dokonać reform żywcem zaczerpniętych z propozycji Miltona Friedmana czy innych teoretyków turbokapitalizmu. Gowin nie ukrywa, że jego celem jest podporządkowanie polskich uniwersytetów potrzebom biznesu.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Widzę tu same pozytywne możliwości. Dadzą 500, budżet i w konsekwencji IV RP padnie. Nie dadzą – tłuszcza ich rozszarpie i rząd padnie. Optymistą dziś ze mnie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…