Największe greckie centrale związkowe zapowiedziały wczoraj przeprowadzenie 48-godzinnego strajku generalnego. W ten sposób chcą pokazać Brukseli, że społeczeństwo nie godzi się na plan antyspołecznych reform, narzucony przez europejską oligarchie.
Strajk rozpocznie się w piątek i według planu ma potrwać dwie doby; część branży będzie jednak protestować dłużej, np. firmy obsługujące transport promowy z wyspami zostały zmuszone do zawieszenia połączeń na cztery dni. W akcie zbiorowej odmowy pracy będą uczestniczyć solidarnie pracownicy sektora publicznego i prywatnego.
Greckie związki poprzez strajk chcą zademonstrować moc oddolnego społecznego oporu wobec ograniczania suwerenności gospodarczej przez międzynarodowych wierzycieli. Przedstawiciele centrali zwracają uwagę, że podyktowany przez finansjerę „plan naprawczy” greckiej gospodarki, nie tylko nie wydobędzie jej z zapaści ale skazuje kraj na stagnację przez kolejne dekady.
W najbliższych dniach walka będzie się toczyć na dwóch frontach. Rząd musi bowiem wypełnić wolę europejskich magnatów finansowych, którzy zażądali zreformowania systemu emerytalnego. Zmiany w praktyce będą oznaczać niższe świadczenia dla obecnych i przyszłych emerytów oraz ograniczenia w uzyskiwaniu wcześniejszych uprawnień emerytalnych. Drugi obszar to podwyżka podatków, w takim kształcie, że ucierpią na niej przede wszystkim biedni i zubożała klasa średnia.
Strajk ma objąć przedsiębiorstwa komunikacyjne w największych miastach, a także spółkę obsługującą linie kolejowe. Nie będą czynne również szkoły i urzędy.
W niedzielę w Atenach ma się odbyć wielka demonstracja pracownicza.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…