Trudno nie patrzeć na wczorajsze głosowanie nad wyborem nowego przewodniczącego Rady Europejskiej jak na kabaret: wszystko, począwszy od wyrzuconego w ostatniej chwili z Platformy Obywatelskiej Jacka Saryusz-Wolskiego, który nagle przestał odbierać telefony, przez smutne zdjęcia Witolda Waszczykowskiego, który nikogo nie przekonał do poparcia „polskiego” kandydata czy przezabawną (i jednocześnie bardzo smutną) relację z głosowania w TVP i w „niepokornych” mediach rządowych, aż po nagły i dość zaskakujący wybuch uczucia wobec zbawcy Tuska. Sentyment za byłym premierem dał się zauważyć nie tylko w obozie liberalnym, ale także na części lewicy, która najwyraźniej zapomniała, że na ważną funkcję wybrano właśnie po raz kolejny twarz polskiego austerity.
Najbardziej jednak bawi fakt, że walka pomiędzy zwolennikami Saryusz-Wolskiego (którego prawdopodobnie jeszcze dwa tygodnie temu obóz narodowo-konserwatywny serdecznie nienawidził, o ile – w przeciwieństwie do przedstawicieli Słowacji, Czech czy Holandii – wiedzieli kim on jest), a fanami Tuska przeniosła się na facebookową ścianę premiera Węgier. Nie da się zaprzeczyć, że jest to przyczółek zdobyty przez naszych rodaków – biedni węgierscy stażyści, prowadzący stronę, nie wiedzą pewnie nawet, jakie argumenty padają w dyskusji, ta bowiem, niczym pod filmem na YouTube, gdzie ktoś rzucił hasło „Polacy, przejmujemy ten filmik”, prowadzona jest po polsku.
Gdyby komuś zechciało się przetłumaczyć i przekazać Orbanowi słowa zdradzonych o świcie narodowców, dowiedziałby się on, że poparciem dla Tuska zniszczył lata przyjaźni polsko-węgierskiej, że nie jesteśmy już bratankami, że nie takiej postawy się po nim spodziewali i że głęboko ich zranił. Okazuje się, że wyznawcy narodowego szowinizmu, którzy dlatego tak kochają węgierskiego premiera, że ten jest ksenofobem i rasistą, oczekiwali od niego gestu bezinteresownej solidarności. Są przekonani, że ktoś, z kim łączy ich idea dbania tylko o swoje interesy, odmawiania pomocy i prześladowań wobec najbardziej potrzebujących, stanie murem za nieudolną polską dyplomacją w z góry przegranej sprawie ze względu na „tradycję”. Tylko tyle rozumieją ze świata – nie lubimy uchodźców i Tuska, lubimy Orbana, a on nam tak, jak on mógł!
Co więcej, ten sposób myślenia nie charakteryzuje tylko jakichś niezbyt rozsądnych internautów, ale także MSZ, które właśnie odwołało wizytę w Budapeszcie. Nie będę kłamać, że jest mi przykro z powodu zerwania sojuszu z jednym z najgroźniejszych przywódców europejskich, jednak aż trudno uwierzyć, że personalna decyzja wobec Tuska okazała się dla Waszczykowskiego (czy też dla Kaczyńskiego – nie bardzo wierzę w samodzielność myślenia ministra) ważniejsza niż soczyste sklejanie sobie piątek z Władimirem Putinem w lutym tego roku. Przypomnijmy, że Orban nieformalnie poparł wówczas ideę gazociągu Nord Stream 2, któremu sprzeciwia się Polska, wbrew polityce polskiego rządu postuluje również zniesienie sankcji wobec Rosji za aneksję Krymu; węgierski premier utrzymuje z Moskwą najbliższe relacje ze wszystkich europejskich liderów, co delikatnie rzecz ujmując kłóci się z postawą Polski i mogłoby być przyczyną stawiania pytań o sens sojuszu w ramach UE, stosunek wobec Rosji jest bowiem dość istotną zmienną. Tak się jednak nie stało, łezki poleciały, bo brzydki Tusk dostał stanowisko. Trudno nie odnieść wrażenia, że przy Orbanie Kaczyński wygląda jak trzyletnie dziecko, które położyło się na podłodze i wrzeszczy, bo braciszek dostał większy samochodzik.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Barbarus : mądry nie musi zawsze ustępować. Polska Pis skompromitowała się, tym samym udowadniając, iż polskość (tradycjonalno-nacjonalistyczna) to nienormalność. Tusk jest prorokiem
kaczka sądziła że ma w kieszeni państwa wyszechradzkie a ci odważyli zrobić coś co uważali za stosowne zimny prysznic na zakuty kaczy łeb, a tymi bandytami narodowcami nie trzeba się przejmować tylko lać lać lać
Polakom, także na lewicy, nienawiść do PiS (i miłość do równie prawicowego PO) przesłania oczy i pada na mózgi…
nawrócony pisuar ?
Unia potraktowała tak PiS jak PiS traktuje unijne uwagi co do praworządności w Polsce .
Unia potraktowała nie PiS a Polskę… tak jak Polska się o to prosiła. A wystarczyłoby, żeby Tusk – jako ten mądrzejszy – się wycofał i nie byłoby kolejnego upokorzenia.