Legalnego przerywania ciąży w Argentynie nie będzie. Wyższa izba parlamentu odrzuciła ustawę, którą w czerwcu przyjęła izba deputowanych.

Facebook/Iavaca-MU

W środę wieczorem, po szesnastu godzinach debaty argentyński senat postanowił jednak nie przyjmować prawa o dopuszczalności aborcji uchwalonego dwa miesiące wcześniej przez niższą izbę parlamentu. Decyzja ta zapadła w sytuacji wielkiej mobilizacji przeciwników aborcji przez Kościół Katolicki. Ustawa przewidywała możliwość legalnego przerwania ciąży na żądanie do 14 tygodnia. Odrzucono ją stosunkiem głosów 38:31.

Nie będzie więc przełomu aborcyjnego w Ameryce Łacińskiej. 97 proc. kobiet żyjących na tym kontynencie nadal nie będzie miało dostępu do legalnego zabiegu przerywania ciąży.

Obie strony sporu o aborcję masowo zgromadziły się wczoraj na ulicach Buenos Aires, starając się wywrzeć wpływ na niezdecydowanych członków senatu. W archikatedrze odprawiono mszę w intencji zablokowania ustawy. W porównaniu z czerwcem widać było znacznie większą obecność strony przeciwnej aborcji na ulicach argentyńskiej stolicy. Zdaniem „New York Times’a” całe ulice centralnej części miasta były “okupowane” przez demonstrantki z jednej lub drugiej strony sporu. Zwolenniczki legalizacji zaopatrzone były w znane ze wcześniejszej kampanii zielone chusty i wznosiły hasła podkreślające prawo kobiety do decyzji, określające aborcję jako prawo człowieka. Wśród przeciwników dominowała retoryka i symbolika religijna. Ogłoszenie decyzji senatu spotkało się z głośnym wyrazem wielkiego zawodu strony opowiadającej się za wyborem.

Senacka debata przebiegła przewidywalnie, a ostateczny wynik głosowania media przedstawiały już wcześniej jako prawdopodobny. Doszło do głośnego protestu zwolenników legalizacji wśród senatorów i senatorek, kiedy strona przeciwna zaczęła argumentować, że “czasami gwałt tak naprawdę wcale nie oznacza gwałtu”. Na decyzję głosujących najprawdopodobniej największy wpływ miały donośne głosy dobiegające w czasie ostatnich dwóch miesięcy z Kościoła Katolickiego. Niektóre komentatorki uznały, że dużą rolę odegrał fakt, że papież Franciszek pochodzi z Argentyny. Dyskurs publiczny w tym kraju jest w dużej mierze opanowany przez narrację “obrony życia poczętego”. W 1999 r. prezydent ogłosił 25 marca “dniem dziecka nienarodzonego”.

Aktywistki zaangażowane w kampanię na rzecz przyjęcia odrzuconej ostatecznie ustawy żałują przegranej, są jednak przekonane, że czerwcowa decyzja izby deputowanych stanowiła przełom, wyznaczyła nowy trend w argentyńskiej debacie publicznej i stwarza nadzieje na przyszłość. Decyzję Buenos Aires pilnie śledziły też polskie działaczki na rzecz wolnego wyboru kobiet.

– Po raz kolejny wygrał kościół katolicki i jego wpływy i współpraca z politykami. Należy jednak podkreślić, że to co się zadziało w Argentynie, to ogromna zmiana społeczna – mówi Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu – Jeszcze kilkanaście lat temu, nikomu się nie śniło, że w Argentynie może toczyć się debata na temat zmiany prawa regulującego dostęp do aborcji.

Zdaniem Broniarczyk jest szansa, że projekt legalizacji wróci pod obrady za rok.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…