39-letini Pablo Iglesias, sekretarz generalny Podemos, lewicowej partii parlamentarnej wyłonionej z ruchu oburzonych, stał się obiektem krytyki po ujawnieniu, że kupił luksusową 260-metrową willę pod Madrytem z basenem i oficyną dla gości. Partie prawicowe przyjęły to ze zgryźliwą ironią, a na lewicy z oburzeniem. Czy Iglesias, szef ugrupowania, które było wzorem dla podobnych partii w Europie (m.in. dla polskiego Razem) stał się członkiem „kasty politycznej”, którą tak potępiał?
Obszerna willa na dużym terenie przy granicy parku narodowego Sierra de Guadarrama, ok. 40 km od stolicy Hiszpanii, kosztowała 615 tys. euro. To wspólny zakup Iglesiasa i jego partnerki, 30-letniej Irene Moreno, rzeczniczki prasowej Podemos, dawniej członkini Młodzieży Komunistycznej. Iglesias pochodzi z rodziny dostatniej burżuazji, a ona z bardzo skromnego środowiska. Para wzięła 30-letni kredyt na ponad pół miliona euro, który będzie spłacać po ponad 1600 euro miesięcznie. Irene spodziewa się bliźniąt, które urodzą się w październiku.
„Wiemy, że wiele hiszpańskich rodzin nawet z dwiema wypłatami nie stać na taki kredyt i to dlatego domagamy się godnych pensji dla wszystkich” – próbował bronić się Iglesias na facebooku, gdy pojawiły się pierwsze, nieprzychylne komentarze.
„Powierzylibyście politykę gospodarczą kraju komuś, kto wydaje 600 tys. euro na luksusowy dom?” – pytał na Twitterze szef Podemosu sześć lat temu odnosząc się do zakupu ministra gospodarki Luisa de Guindosa, zwolennika „zaciskania pasa” i neoliberalnych „reform”. Taka i podobne deklaracje zostały dziś wyciągnięte nie tylko przez przeciwników politycznych lewicy.
Konserwatyści i neoliberalni socjaldemokraci, którzy uważają Podemos za radykalną lewicę, otwarcie kpią z „inkwizytora” i „hipokryty”, który jako nauczyciel akademicki, zanim dostał się do parlamentu, zarabiał 900 euro miesięcznie. Rzecznik konserwatywnego rządu hiszpańskiego Mendez de Vigo nie omieszkał ogłosić, że dzięki polityce prawicy „młode pary mogą się urządzić”…
Jeszcze dwa lata temu Iglesias mówił publicznie: „To społecznie niebezpieczne, kiedy politycy izolują się, żyją w bogatych domach i dzielnicach nie wiedząc, co to jest transport publiczny”, więc najgorętsza krytyka płynie dziś z jego partii. Np. Jose Maria Gonzales, burmistrz Kadyksu z Podemosu (z nurtu antykapitalistycznego), wydał komunikat, w którym pisze, że nie przestanie mieszkać i wychowywać swych dzieci w zwyczajnym, skromnym mieszkaniu. „Nie chodzi o to, by przypominać życie kasty. (…) Kodeks etyczny Podemos nie jest formalnością, ale zaangażowaniem do życia jak zwykli ludzi, by móc ich reprezentować ”- napisał.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Pokazali byście robotnikom z Ursusa i Radomia jak mieszka Michnik.
Niech robotnicy widzą jak żyją ci co po ich karkach dostali się do władzy.
260-metrowa willa? Taki metraż to mają małe domki jednorodzinne. Poza tym w Hiszpanii, a do tego w okolicach Madrytu, cena 615 tys. euro to naprawdę mała suma.
Ta nagonka, jeśli ona rzeczywiście jest, świadczy o małości przeciwników Pablo Iglesiasa. Lewicowości nie należy utożsamiać z ascezą.
Toż Zandberg biedy też nie klepie, a co bardziej zorientowani robią z niego burżuja z majątkiem dobrze ponad 1 mln zł.