Ćwierć miliarda pracowników wzięło udział w środowym strajku generalnym przeciw neoliberalnej polityce rządu premiera Narendry Modiego z rasistowskiej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Rząd teraz kontratakuje: masowe aresztowania, lokauty, pozbawianie miesięcznych zarobków, kary dyscyplinarne, wysyłanie faszystowskich bojówek do zakładów pracy i na uniwersytety. Indie stały się przykładem politycznej symbiozy bezwzględnego autorytaryzmu z neoliberalizmem.

Komuniści byli obecni na wielu manifestacjach. twitter

Już w czasie strajku, który objął zarówno sektor publiczny, jak i prywatny, doszło do starć manifestantów z policją – w Kalkucie policjanci użyli ostrej amunicji. Jednak wcześniejsze groźby rządowe nie bardzo wpłynęły na ograniczenie protestów, Indie stanęły na cały dzień. Strajk, oprócz central związkowych, poparły obie indyjskie partie komunistyczne i nawet opozycyjna, prawicowa Partia Kongresowa. Strajkujący domagali się m.in. walki z bezrobociem, podstawowej ochrony socjalnej dla wszystkich pracowników, podniesienia groteskowo małej płacy minimalnej, jak i zniesienia grudniowej ustawy dyskryminującej mniejszość muzułmańską.

Rząd Modiego od maja zeszłego roku wprowadza ustawy ograniczające i tak nikłe prawa pracownicze, w tym prawo do strajku. Do tego prywatyzuje co się da z sektora publicznego (w tym np. Air India, czy koleje) i hurtowo zmniejsza podatki dla przedsiębiorstw. W wiecach strajkowych wzięli też udział liczni rolnicy, miliony kobiet i mężczyzn, mimo zakazu manifestowania i policyjnej przemocy. Od trzech dni rząd blokuje internet w części stanów i prowadzi aresztowania liderów robotniczych.

Oprócz kar spadających na pracowników, rząd uruchomił bojówki RSS (Narodowego Stowarzyszenia Ochotników) – faszystowskiej partii, z której w 1980 r. wyłoniło się rasistowskie ugrupowanie obecnego premiera. Mężczyźni uzbrojeni w kije i łomy biją licznych pracowników i studentów w zakładach pracy i w szkołach wyższych, w stolicy New Delhi i innych miastach, by ich ukarać za udział w strajku. Indyjska lewica porównuje zastosowaną przemoc i neoliberalne „reformy” do czasów kolonialnego niewolnictwa, gdy krajem rządzili Brytyjczycy. Tym razem jednak nie chodzi już o walkę o niepodległość, lecz walkę klas.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…