Izraelska armia zaatakowała strefę Gazy pod pretekstem przeciwdziałania zagrożeniom ze strony radykalnych organizacji islamistycznych. Są ofiary śmiertelne.
Śmiercionośna akcja otrzymała poetycki kryptonim „Świt”. W efekcie nalotów i ostrzałów zginął jeden z przywódców organizacji Islamski Dżihad, Tayseer al-Dżabari. Jednocześnie zabito 15 cywilnych osób, w tym pięcioletnią dziewczynkę. Rannych ma być ponad 125 osób. Wzdłuż 80 kilometrowej granicy strefy Gazy armia Izraela wprowadziła stan wyjątkowy.
I choć 5 sierpnia wieczorem premier Izraela Ja’ir Lapid oświadczył, że Izrael nie jest zainteresowany przeciąganiem działań bojowych na terytorium Gazy, to niemal w tym samym czasie izraelski minister obrony Beni Ganc wydał rozkaz o mobilizacji 25 tysięcy rezerwistów „dla celów operacyjnych”. Lapid dodał czym prędzej, że wojsko Izraela «będzie działać tyle, ile będzie trzeba, by zlikwidować zagrożenie”.
Wbrew wczorajszemu oświadczeniu premiera, dzisiaj około 6 czasu polskiego Ganc wydał kolejny rozkaz, by operacja „Świt” była kontynuowana. Oficjalnym powodem była wczorajsza próba ostrzału Tel-Awiwu z terytorium Gazy.
Strona izraelska poinformowała, że w wyniku jej ostrzału zniszczono 5 wyrzutni rakiet i kilka miejsc produkcji rakiet. Jak wynika z dzisiejszego komunikatu armii izraelskiej, operacja ‘Świt” może trwać jeszcze co najmniej tydzień. „Nasze działania operacyjne przeciwko wspólnikom terrorystów, będą trwały i będą intensyfikowane”, powiedział Beni Ganc dzisiaj około 16.00 polskiego czasu.
Dowództwo Islamskiego Dżihadu w Palestynie ogłosiło rozpoczęcie walki i wezwało Palestyńczyków do wspólnego przeciwdziałania izraelskiej agresji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…