Izraelska firma Aleph Farms wyhodowała pierwszego etycznego steka z wołowych komórek. Idealnie naśladuje swój „pierwowzór” i aby go zjeść, nie trzeba będzie zabijać zwierząt, m.in. za pomocą uboju rytualnego.
– Produkty są wciąż stosunkowo cienkie, ale technologia, którą opracowaliśmy, stanowi prawdziwy przełom i wielki krok naprzód w produkcji steku w hodowli komórkowej – twierdzi cytowany przez portal F5 Didier Toubia, współzałożyciel i dyrektor generalny Aleph Farms. – Mięso to złożona tkanka. Obejmuje różne typy komórek spotykane w konwencjonalnych kawałkach mięsa. Hodujemy je razem, ale poza zwierzęciem, aby stworzyć trójwymiarową hodowlę łudząco podobną do mięsa, ale stosując bardziej bezpieczne, zrównoważone i etyczne metody.
Pierwszy taki stek już trafił na stół w restauracji Paris Texas w Tel-Awiwie. Przyrządził go szef kuchni Amir Ilan. – To mięso ma wspaniały wygląd i oryginalną fakturę steka. Dla mnie to niezwykłe doświadczenie jeść mięso, które ma wygląd i smak wołowiny, ale zostało wyhodowane bez antybiotyków, szkód dla zwierząt i dla środowiska – powiedział mediom. Dodał, że proces smażenia takiego steka trwa tylko około minuty.
Na „test smaku” swojego dziennikarza wysłał do Tel-Awiwu „Wall Street Journal”. Stwierdził, że smakuje praktycznie jak oryginał.
Na sklepowe półki sztuczne mięso ma trafić w ciągu około 2 lat. Na razie powędruje jako rarytas do ekskluzywnych restauracji, ale jest nadzieja, że wkrótce stanie się powszechnym produktem. Apelh Farms to część publiczno-prywatnej inicjatywy korporacji Strauss Group produkującej hummus oraz Izraelskiego Instytutu Technologii „Technion” w Hajfie. Jednocześnie nad produkcją jedzenia za pomocą drukarek 3D pracują naukowcy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Tak jest, prawdziwe mięso tylko dla bogatych. Reszta niech żre sztuczne albo nawet kiełbasę wegańską z soi.
Kiedyś byli radzieccy naukowcy, potem amerykańscy, teraz żydowscy. A to nie wciąż ci sami?
W zasadzie ci sami. Nie da się przecenić wkładu żydowskich naukowców w rozwój ludzkości. 25% nagród Nobla odebrali Żydzi. Nie mam dokładnych danych, ale Oscarów odebrali pewnie z połowę. Nie ma narodu, który wniósłby do światowego dziedzictwa tak wiele i tak wiele wycierpiał. Szkoda, że tępi antysemici nie są w stanie tego pojąć.