Kim jest pastor Paweł Chojecki, ojciec założyciel Ruchu 11 listopada? Jedni internauci twierdzą, że geniuszem. Jeszcze inni, że szarlatanem. Kolejni podkreślają, że „jego wzrok nieco przypomina pewnego austriackiego malarza”. Przekonajcie się sami. Ale przedtem zapnijcie pasy.

Od Rasputina, przez Andrzeja Towiańskiego, aż po prywatną wróżkę byłej prezydent Korei Południowej – instytucja guru duchowego zawsze usiłowała przejąć kontrolę nad polityką, a ta się na to nabierała. Trzeba jednak przyznać, że z czasem ranga duchowego przywódcy się zdewaluowała. Współczesny kapitalizm nawet pseudoreligijnym uniesieniom potrafi odebrać dramatyzm.

Świetnym tego przykładem jest pastor Chojecki. Kiedyś kazania Rasputina wywoływały spazmy zarówno u kobiet, jak i mężczyzn, dziś obecny szef Kościoła Nowego Przymierza razem z byłym wiceszefem Ruchu Narodowego firmuje hasło „3x P” – Paszport, Portfel, Pistolet. Zwany „złym duchem Mariana Kowalskiego” na Youtubie doczekał się już składanek „The best of”:

Ten facet generalnie jest mózgiem „Ruchu 11 listopada”. A w zasadzie Ruch to przedłużenie jego Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie. Założony formalnie w 1997, w sercach wszystkich swoich 50 wiernych Kościół żyje od 1992, gdy rozpadła się poprzednia założona przez Chojeckiego wspólnota. Co ciekawe, Chojecki to nawrócony „grzesznik” – zanim przeklął lewaków i ekologów, sympatyzował z nimi. Później wspierał też Janusza Korwin-Mikkego jako aktywny działacz UPR, ale i ten trafił na listę wrogów. A jest ona o wiele bardziej imponująca od „krótkiej listy” prezesa Kaczyńskiego, którą groził Monice Olejnik. Swoją walkę z całym światem prowadził najpierw na łamach magazynu „Idź pod Prąd”, a teraz – w założonej przez siebie internetowej telewizji. Chce powrotu do korzeni chrześcijaństwa.

Wszyscy wrogowie pastora

Chojecki nie lubi katolików (nazywa Kościół Wielką Prostytutką), ale jeszcze bardziej nie lubi protestantów, uważając ich za „jezuickich kolaborantów”. Chce rozpadu Unii Europejskiej, uważa, że do Polski powinien wrócić Lwów i Kijów. Boi się chińskiej inwazji, kocha Izrael, Stany Zjednoczone i Donalda Trumpa (jego credo to „make christianity great again”). Nie podoba mu się PiS ze swoim socjalem, ale uważa, że „jeśli nie PiS to KOD”.

Nie przeszkadza mu to określać Andrzeja Dudy watykańsko-niemieckim agentem, a Mateusza Morawieckiego – bolszewikiem. Beata Szydło według Chojeckiego to z kolei agent pracujący na rzecz Chin.

Platforma to też zdrajcy. Podobnie jak Braun, Korwin, Kukiz, Władimir Putin (przywódca KNP obawia się Rosji), papież Franciszek (za prawowitego papieża Chojecki uznaje Benedykta XVI, choć w innym miejscu mówi o tym, że „dziś na ziemi nie ma już żadnych żyjących pośredników” pomiędzy Bogiem a człowiekiem i dlatego należy czytać Biblię w języku hebrajskim i greckim).
Jednak… do niektórych szacuneczek po prostu wypada mieć:

Paszport

Chojecki, a tym bardziej Kowalski z pewnością są prawdziwymi Polakami. A jeżeli prawdziwymi Polakami, to z pewnością nie pochodzą od małpy. Nie będzie jakiś Darwin pluł im w twarz! Pamiętacie wywód Mariana o tym, że gdyby ewolucja była prawdą, to człowiek miałby dwie wątroby, bo wynalazł alkohol dawno temu?

Tak. To część większej całości. #NiePochodzęOdMałpy to jedna z pierwszych kampanii, nazwijmy je „tożsamościowych” kościoła NP, które w internecie zrobiły prawdziwy szał. Plus zrobiły robotę związkowi wyznaniowemu, który rozrósł się ponoć do 150 0sób uczęszczających na spotkanie biblijne (Chojecki otworzył podobno nawet filie w Krakowie i Warszawie). A wszystko za sprawą „drugiej reformacji”, jak nazywają swój „dialog” z teorią Darwina. „Bóg wywiódł narody z jednego pnia – od Adama” – to przecież jasne.

A co z ofertą stricte narodową? „Koniec z nazywaniem patriotów naziolami! Chcemy prowadzić politykę zbliżenia Polski na zasadach partnerskich z USA. Projekt bliskiej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi na zasadach sojuszu politycznego, gospodarczego, militarnego” – zapowiada Marian Kowalski, a jego góru przytakuje i uśmiecha się tajemniczo.

Portfel

Ekipa Chojecki, Kowalski & Turczyn domaga się likwidacji ZUS, wprowadzenia energetyki opartej na polskim węglu (precz z ekologicznymi fantazmatami!) oraz emerytury obywatelskiej. Prócz tego Polonia miałaby wybierać swoich własnych posłów oraz senatorów.

O idealnym zarządzaniu „portfelem” wg założycieli Ruchu 11 listopada można dowiedzieć się również z tego filmiku, w którym dał nam przykład Viktor Orban, jak zwyciężać mamy:

SUKCES GOSPODARKI WĘGIER. A W POLSCE?… Kowalski & Chojecki NA ŻYWO 10.02.2017 from idzpodprad on Vimeo.

Pistolet

„Chrześcijanie dla lwów”? Nie ma opcji! Gdyby ten kolo był przywódcą pierwszych chrześcijan za czasów Nerona, nie dałby się tak po prostu wypędzić na arenę, ukrzyżować albo pożreć żywcem w imię Pana. Nie z nim te heretyckie numery o nadstawianiu drugiego policzka. Chojecki uważa, że prawdziwy chrześcijanin powinien być uzbrojony po zęby niczym osadnik w Teksasie – na każdym spotkaniu Ruchu 11 listopada można kupić koszulki „Jestem chrześcijaninem – nie pacyfistą”, nawiązujące do wcześniejszej akcji promowanej przez Idź Pod Prąd TV i kościół Chojeckiego, mianowicie zdjęcia w mediach społecznościowych z bronią i hasztagiem #JestemChrześcijaninem.

O potrzebie nabitej broni leżącej obok Biblii w każdym domu mówił jeszcze w 2015 roku, występując na eventach miłośników wolnego dostępu do gnatów ramię w ramię z Grzegorzem Braunem.

„Im bardziej człowiek zaangażowany religijnie, tym bardziej pacyfistyczne poglądy zaczyna skądś przyswajać’ – dziwił się „dobry człowiek z bronią”. – „Mit chrześcijańskiego pacyfizmu należy rozjechać! To jest paradoks, bo to przecież chrześcijaństwo wytworzyło etos rycerski, a dzisiaj mamy pacyfistyczne zboczenie!”

Zwróćmy uwagę, że w swojej tyradzie Chojecki cytuje Andrzeja Turczyna – prezesa stowarzyszenia Ruch Obywatelskiego Miłośników Broni. Ta tęga głowa to z kolei głowa numer dwa w Ruchu 11 Listopada (jeśli nadal uznajemy Mariana Kowalskiego jedynie za oprawę artystyczną). Turczyn mówi o sobie „Trybun Broni Palnej” i pisze na swojej stronie, że za zniszczenie przepięknej tradycji posiadania w domu szabli, bagnetu, pałki, gnata czy kałacha odpowiadają… komuniści.

„Piszę, mówię, przekonuję, że broń jest nieodzownym elementem życia społecznego narodów. Towarzyszy im od tysiącleci. Dopiero komuniści przestawili to w głowach Polaków. Zrobili to przy pomocy szubienic, karabinów i pałek. Mój dziadek przed wojną miał broń, mój ojciec po wojnie nie miał broni. Ja mam broń. Musimy odbudować w Polsce kulturę posiadania broni palnej. Europejską kulturę zniszczoną przez komunistycznych oprawców!”.

Turczyn jednak nigdy nie przebił się do mainstreamu, tymczasem twarz Chojeckiego zagościła nawet w „Czarno na białym” w TVN24, gdzie pokazano fragmenty jego entuzjastycznego manifestu (niestety, „Wystrzałowy challenge” zniknął już z YouTube’a) oraz wspomniano o akcji „#JestemChrześcijaninem”.

A tu można dołączyć do akcji z fotkami, od których miłość bliźniego bije na dwa metry. Co ciekawe, na twitterowym koncie akcji udzielają się na zmianę albo sam Chojecki, albo Turczyn, albo Kowalski. Można również znaleźć tam złote myśli, takie jak „Komuniści, wprowadzając w 46 r. karę śmierci za nielegalne posiadanie broni, zrobili z nas niewolników, bo bezbronnymi łatwiej rządzić”:

Kobiety

Paweł Chojecki ma troje dzieci. Córka Kornelia, która w mediach społecznościowych wprost deklaruje, iż angażuje się w tatulkową telewizję, bo w żadną inną nie warto, występuje w „napisach końcowych” do filmów z serii #NieJestemFeministką. Można się domyślać, że to kolejna „flagowa” kampania medialna kościoła Chojeckiego. Kampania prezentująca sobą wprawdzie rażący poziom ignorancji, ale pocieszająca przynajmniej o tyle, że jej bohaterki prezentują światopogląd konserwatywny, lecz pozostają w miarę od swoich mężczyzn niezależne. Nie negują prawa do edukacji, rozwoju i podejmowania samodzielnych decyzji. Pomijają wprawdzie fakt, że gdyby nie ruchy feministyczne, nie miałyby szansy wypracować takiego stanowiska, nie do końca zatem mogą powiedzieć, iż mają „w nosie świat przez nie zaprojektowany”.

Wyjątkowo paskudny jest natomiast fakt, że obrzydzając kobietom feminizm i każąc im „włączyć samodzielne myślenie”, Idź Pod Prąd TV jednocześnie tłumaczy im, że nie ma nic złego w wykorzystywaniu ich przez religianckiego obsesjonata do podbijania sobie bębenka.

***
Z pastora Chojeckiego i jego kościoła nazywanego KaNaPą śmieszkuje w internecie już nawet Rafał Ziemkiewicz, co stanowi idealne wręcz zdanie podsumowania i klamrę kompozycyjną tego tekstu. W dialog wchodzi z nim jeszcze czasem Jacek Międlar. Zła wiadomość jest taka, że prawdopodobnie jeszcze o Chojeckim usłyszymy. Natomiast muszę przyznać, ze pierwszy chyba raz w pojedynku „kościół katolicki versus ktokolwiek inny” trzymam kciuki za to, by kościół katolicki rozniósł przeciwnika i zakończył tę internetową masakrę umysłową.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jak może istnieć związek wyznaniowy liczący sobie 50 osób, skoro zgodnie z ustawą, aby nie został wykreślony z rejestru, musi mieć minimum 100 członków?

  2. Do proamerykańskiej polityki aktualnych władz (nawiasem mówiąc p. Macierewicz nie jest wcale inspirowany przez Moskwę, jak chce p. Piątek, tylko przez Waszyngton – nie trzeba żadnego „dziennikarskiego śledztwa”, wystarczy popatrzeć na kontakty i wizyty b. p. ministra) taki jeszcze bardziej histeryczny i antyintelektualny łącznik jest przydatny. 11 listopada, 11 września, i na Moskwę.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…