Robert Möritz był członkiem regionalnych władz CDU – prawicowej partii niemieckiej kanclerki Angeli Merkel. Złożył rezygnację, gdy jego upodobanie do swastyk stało się sprawą publiczną.
Möritz wymawia się tym, że tatuaże ze swastykami to ślady po jego niesławnej przeszłości. Gdy był młodszy, sympatyzował z nazistami. Teraz, jak twierdzi w rozmowie z dziennikarzami Die Welt, zmienił się.
„Jestem dobrym chadekiem, jestem demokratą” – stwierdza.
Początkowo zapowiadał, że nie da się zastraszyć i że nie będzie rezygnował ze swojej działalności politycznej w CDU. Jednak wczoraj (20 grudnia) – jak podają niemieckie media – oficjalnie wypisał się z partii.
Möritz był jednym z liderów CDU w Saksonii-Anhalt, niemieckim landzie ze stolicą w Magdeburgu. Jego kłopoty zaczęły się w ubiegłym tygodniu. Wówczas lokalna prasa podała, że w przeszłości był on członkiem sieci UNITER. Oficjalnie jest to organizacja pozarządowa, której statutowym celem jest wspieranie byłych wojskowych w reintegracji i resocjalizacji po przejściu „do cywila”. Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, iż struktura ta jest jedynie przykrywką (jedną z wielu) dla działalności grup nazistowskich w Niemczech.
Inkryminowany działacz zarzekał się, że nie utrzymuje już żadnych kontaktów z tą organizacją i że temat jego politycznej przeszłości jest sztucznie rozdymany ponad wszelkie proporcje. Szybko jednak okazało się, że Möritz mija się z prawdą. Dziennikarze ujawnili fotografie, na których mężczyzna nie tylko bierze udział nazistowskim marszu w miejscowości Halle, ale ma na sobie kamizelkę wskazującą, iż jest jednym z organizatorów. Kilka dni temu zaś do sieci trafiły jego zdjęcia, na których widoczne są tatuaże ze swastyką i tzw. czarnym słońcem – okultystycznym nazistowskim symbolem. Wówczas Möritz zaczął tłumaczyć, iż tatuaże te są „inspirowane celtycką mitologią”, a nie nazistowską ideologią.
Ordnerdienste (!) auf Neonazi-Demo leistet man nicht als Neuer. Mitgliedschaft in dem rechtsextremistischen Verein Uniter ist doch mit CDU unvereinbar. Die @cdulsa muss tätig werden und darf sich nicht mit dem Buddy-Beschluß des KV zufrieden gebenhttps://t.co/PuoF3uScuF https://t.co/y3LwpSyQZg
— Ruprecht Polenz (@polenz_r) December 14, 2019
Sachsen-Anhalt könnte es auch mal mit guten Nachrichten in die Weltpresse schaffen, aber das wird wohl ein Traum bleiben. https://t.co/H1iQohYsao #modernddenken
— L?RS FR?HMÜLLER (@LarsFrohmueller) December 16, 2019
Ostatecznie Möritz opuścił partię.
Ze względu na to, że w Saksonii-Anhalt CDU rządzi w koalicji z socjaldemokratyczną SPD i Zielonymi sprawa ta wywołała spory wstrząs.
„Ile jeszcze swastyk przechowuje w swoich szeregach CDU?” – pytała publicznie Susan Sziborra-Seidlitz, współprzwodnicząca Zielonych w tym landzie.
Die @cdulsa muss deutlich werden und sich abgrenzen: „Eine solche Situation ist für uns als Demokratinnen und Demokraten extrem schwer zu ertragen.“ – @SusanSziborra #Möritz https://t.co/RkjHcEkA4G
— GRÜNE Sachsen-Anhalt (@GRUENE_LSA) December 16, 2019
Ostro wyraził się na ten temat również sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil. Oskarżył przywódców CDU o „ciągłe próby wyciszania takich spraw”. Podobnie jak Sziborra-Seidlitz suponuje więc, zapewne nie bezpodstawnie, że parta Merkel ma systemowy problem z obecnością nazistów w swoich szeregach.
Na temat infiltracji tej partii obecnie przez środowiska skrajnej prawicy wcale niedawno pisał portal EU Observer. Należy jednak zauważyć, iż CDU ma bardzo długą tradycję nieoficjalnej współpracy czy też przynajmniej tolerancji dla osób o ekstremistycznych prawicowych poglądach. W latach 60. do partii tej należeli ważnie funkcjonariusze hitlerowscy, np. Hans Globke czy Theodor Oberländer, albo nazistowski prominent Eugen Gerstenmaier, który pełnił też ważną funkcję w zarządzie CDU.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ciekaw jestem co by zrobili gdyby ów człowiek usunął sobie kompromitujące dziary? Przyjęli z powrotem? Wczesna młodość, zauroczenie czymś mrocznym i nie di końca legalnym… skąd my to znamy??? Chyba z własnej (nie zawsze trzeźwej) młodości… Niektórzy moi znajomi noszą różne ,,świadectwa młodości” na swojej skórze, i nie brakuje tam nie tylko roznegliżowanych kobiet, sztyletów, pistoletów ale i swastyk z podpisami KSMO i innymi ,, ambitnymi” wzorkami z czasów chmurnej-durnej młodości. Pozbycie się takiej pamiątki wątpliwej dziś moralnie, a zrobionej pod wpływem chwili nie każdemu przychodzi z łatwością, bo to zabieg bolesny i w dawniejszych czasach często nieudany.