Portal onet.pl wyliczył, że dokładnie tylu orzeczeń Trybunału nie opublikował rząd Beaty Szydło. Pierwszy taki wyrok zapadł 9 marca.
Sytuacja staje się naprawdę kuriozalna, a Trybunał Konstytucyjny – ciałem bez kompletnie żadnej mocy sprawczej. 9 marca zgromadzenie sędziów wydało wyrok w sprawie niezgodności z Konstytucją ustawy PiS o Trybunale – uznano, że w takim kształcie nie może ona regulować trybu pracy Trybunału (zawierała zapisy m.in. o konieczności zapadania wyroków większością 2/3 głosów, a także o rozpatrywaniu spraw w kolejności ich wpływania). Mimo to rząd PiS właśnie tę ustawę uznaje za „obowiązujące prawo”, a orzeczenie z 9 marca za niebyłe.
Od tego czasu odbyło się jeszcze 9 posiedzeń, na których zapadały wyroki – m.in. w sprawie podziału gmin na okręgi wyborcze, w sprawie zasad przywracania funkcjonariuszy celnych do służby, zakresu immunitetu poselskiego oraz zwrotu kosztów procesu. Żadnego z tych orzeczeń nie opublikowano. Co ciekawe, nie opublikowano nawet wyroku z ostatniego tygodnia – będącego odpowiedzią na skargę wniesioną w październiku ubiegłego roku przez prezydenta Andrzeja Dudę. Duda uznał za niekonstytucyjną możliwość występowania przez ministra sprawiedliwości do sądów wojskowych o akta toczących się tam spraw. I choć Trybunał przyznał prezydentowi rację, premier wyroku nie opublikowała dla zasady.
– Trudno. Nawet jeżeli wyrok jest po myśli skarżącego, czyli w tym przypadku prezydenta Dudy, nie można go uznać za wyrok sensu stricto. I ta sytuacja się nie zmieni, dopóki sędziowie Trybunału nie będą orzekali na gruncie obowiązującego prawa – powiedział Onetowi poseł PiS Marek Ast.
TK jeszcze w tym miesiącu wydać ma jedenasty wyrok: w sprawie przywrócenia do służby policjanta, który został wydalony z pracy dyscyplinarnie. Po 5 latach procesu wygrał sprawę, lecz nie wrócił do służby, ponieważ prawo mówi, że po takim czasie postępowanie dyscyplinarne jest prawomocne i nie można go „odwrócić”. Jeżeli TK uzna ten zapis za niekonstytucyjny, funkcjonariusz ma szansę zostać przywrócony. Chyba że wyrok nie zostanie opublikowany, wówczas nie wiadomo, jaki będzie jego status. PiS obiecał Komisji Europejskiej niezwłocznie rozwiązać kryzys konstytucyjny. W praktyce gra na czas.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wszystko to rozumiem, tylko że PiS też ma swoje argumenty. To nie jest takie proste, że nie publikują wyroków, bo nie podoba im się trybunał i jego przewodniczący. Ustawa o trybunale autorstwa PiS weszła w życie bez vacatio legis, tzn. że obowiązywała od momentu jej ogłoszenia. Tym samym Trybunał teoretycznie powinien orzekac zgodnie z tą ustawą, niezależnie od tego czy uważa się ją za dobrą czy za złą. Wg PiS, Trybunał orzekając 9 marca z pominięciem spornych punktów tejże, w świetle prawa obowiązującej w tamtym momencie, ustawy, postawił się ponad konstytucją, której artykuł 197 mówi wyraźnie: „Organizację Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa.”
Inna sprawa, że oczywistym celem tej ustawy było sparaliżowanie Trybunału ze wszystkimi tego konsekwencjami, więc to „olanie” ustawy przez Rzeplińskiego, choc kontrowersyjne z prawniczego punktu widzenia, można w pewnym sensie uznac za mniejsze zło. Tak czy inaczej jest to dośc skomplikowany problem prawny, i wbrew pozorom (oraz politycznym sympatiom) nie da się tego przedstawic tylko w czerni i bieli.
Pewnie wyrok w sprawie reprywatyzacji też leży albo sprawa nie została wcale ruszona przez tę wojnę PO-PIS.