Od kilku dni, a właściwie nocy, trwają silne niepokoje społeczne w Jordanii. Jest ramadan, więc ludzie manifestują po północy: do demonstracji doszło też dziś w stolicy kraju Ammanie i co najmniej sześciu innych miastach. Powodem jest seria drastycznych podwyżek cen podstawowych artykułów spożywczych i projekt ustawy podyktowanej przez MFW, wprowadzającej podatki dla najuboższych.
Minionej nocy, mimo wzmożonych środków bezpieczeństwa, tysiące osób zebrały się przed siedzibą premiera w Ammanie. Na transparentach: „Ci, którzy podnoszą ceny, chcą podpalenia kraju” i „Dość rabunku!”. Manifestanci skandowali „Jesteśmy ludem, jesteśmy czerwoną linią” i m.in. „Suwerenny naród, suwerenna ojczyzna!”. Domagali się dymisji premiera Haniego al-Mulkiego.
Mowa o suwerenności, bo na królestwo wywiera nacisk MFW, który dwa lata temu przyznał mu trzyletni kredyt w wysokości 723 milionów dolarów w zamian za zobowiązanie do przeprowadzenia reform strukturalnych i obniżenie długu publicznego do 77 proc. PKB w 2021 r. (dziś 94 proc.). Przyjęcie przez Jordanię setek tysięcy uchodźców z objętej wojną Syrii mocno zaciążyło na jordańskiej gospodarce.
Projekt ustawy, który wyprowadził ludzi na ulice, przewiduje podniesienie podatków dla wszystkich i wprowadzenie nowych, nawet dla zarabiających grosze. Podatki dla przedsiębiorstw mają pójść w górę o 20 do 40 proc. Są też jednak inne przyczyny: od początku roku trwa fala podwyżek cen: elektryczność droższa o 55 proc., podobnie benzyna. Podrożał chleb i wiele innych artykułów spożywczych pierwszej potrzeby.
Wczoraj doszło do spotkania przedstawicieli związków zawodowych z premierem, ale bez rezultatu. Manifestacje sprawiły jednak, że odezwał się król Abd Allah II, według którego „to niesprawiedliwe, by tylko obywatele płacili za reformę fiskalną”. W tej sytuacji w parlamencie większość posłów opowiada się przeciw ustawie, choć do głosowania jeszcze nie doszło. Nie wiadomo na razie, czy to wpłynie na złagodzenie nastrojów społecznych.
Według oficjalnych liczb, w Jordanii jest ok. 19 proc. bezrobotnych, a 20 proc. rodzin żyje poniżej progu ubóstwa.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wredne USmeny jeśli nie mogą wysłać swych szwejów, to wysyłają bangsterów. A potem i tak wkroczą ich szweje.