Firmy zarejestrowane w Kalifornii mają czas do końca 2019 roku, aby zmienić składy zarządów. W przeciwnym razie zapłacą karę: 100 tys. dolarów. Natomiast za „notoryczne łamanie prawa” zapłacą trzy razy tyle.

Kalifornia wprowadziła taki zapis w swoim prawie jako pierwszy stan USA, co tamtejsze media śmiało nazywają „historyczną zmianą”. Tak naprawdę nie są to żadne rewolucyjne zapisy. W Europie od dawna kobiety obowiązkowo zasiadają w zarządach i radach nadzorczych, na przykład w Norwegii ich udział nie może być niższy niż 40 procent.

Jak podaje Puls Biznesu, kalifornijskie przepisy uchwalone w ostatnią niedzielę zakładają co najmniej jeden wakat dla kobiety w tzw. radzie dyrektorów do końca 2019 roku, natomiast do końca 2021 roku to będą musiały być już dwie kobiety (w radzie do 5 osób) bądź 3 (do 6 i więcej osób).

Agencja Reutera podaje z kolei, że w Kalifornii swoje centrale zarejestrowane mają m.in. Apple, Alphabet i Facebook. Ci światowi giganci też będą musieli dostosować się do nowych standardów. Aż jedna czwarta spółek z siedzibą w tym stanie nie ma w radzie dyrektorów ani jednej kobiety,
Ustawę wprowadzono na podstawie wyników badań prowadzonych przez Credit Suisse przez 6 lat. Wykazały one, że udział kobiet we władzach np. spółek giełdowych najczęściej wiąże się z polepszeniem notowań i wzrostem cen akcji. Słowem – jest zbawienny.

Organizacje zrzeszające pracodawców protestowały przeciwko uchwaleniu nowej ustawy, argumentując, że władze stanowe nie mogą z zewnątrz narzucać składów władz prywatnych firm, ale ustępujący już z urzędu gubernator Jerry Brown z Partii Demokratycznej był nieugięty. Wprowadzenie regulacji zapowiedział już w sierpniu i spełnił obietnicę. Jak stwierdził, miał na to wpływ oddźwięk akcji #MeToo. Rzutem na taśmę wprowadził też obowiązkowe szkolenia antydyskryminacyjne w mniejszych firmach, a także odtajnienie wewnętrznych postępowań w sprawie molestowania seksualnego w pracy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Kalifornijskie firmy są tak głupie, że nie wiedzą, iż udział kobiet we władzach wiąże się z polepszeniem notowań i wzrostem cen akcji. Dopiero musi im to narzucić gubernator, który nigdy w życiu nie kierował żadnym biznesem.
    PRL był pod względem naprawiania świata bardziej wstrzemięźliwy. Nie narzucał składu społecznego studentów, tylko dawał punkty za pochodzenie, i to nie za posiadanie pochwy, a za pochodzenie robotniczo-chłopskie:)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…