Rozpoczęła się kampania promująca kandydatkę Koalicji Obywatelskiej na stanowisko premiera. Do boju ruszyła śmietanka liberalnej żurnalistyki. Dziennikarz Jacek Nizinkiewicz chciał wesprzeć Małgorzatę Kidawę-Błońską, ale zrobił to w taki sposób, że wystawił swoją faworytkę na pośmiewisko.
Grzegorz Schetyna, postępując zgodnie z radami speców od marketingu politycznego, postanowił schować własną twarz na czas kampanii wyborczej. Zamiast niego liderką Koalicji Obywatelskiej i kandydatką na szefową rządu została Małgorzata Kidawa-Błońska – wieloletnia członkini platformerskiego establishmentu.
Nowa frontmenka KO rozpoczęła od klasyki „fajnopolskiej” gramatyki politycznej. – Chciałabym i marzę o tym, żeby Polska była krajem, w którym ludzie na ulicach się do siebie uśmiechają, pomagają każdemu w potrzebie – stwierdziła. – Kiedy przypomnimy, że ważne jest słowo honor, uczciwość, odpowiedzialność, tolerancja i szacunek dla innych, jeżeli obudzimy w sobie to wszystko, to wygramy te wybory. Polacy tego od nas oczekują – dodała.
Po prezentacji kandydatki do akcji wkroczyli związani z Koalicją członkowie medialnej elity.
– Może ta kandydatura to szansa, że po czterech latach pazerności, nieudolności i szczucia Polaków na siebie, możliwy jest naprawdę DOBRY CZAS DLA POLSKI – rozmarzył się Tomasz Lis.
Bank śmieszności rozbił jednak Jacek Nizinkiewicz z Rzeczpospolitej, który nie tylko zaprosił Kidawę- Błońską na promocyjny wywiad do studia swojej redakcji, ale również wygłosił laudację, w której powołał się na przodków polityczki KO, którzy zaliczali się do wierchuszki politycznej II RP.
– Jedno można powiedzieć na pewno, Małgorzata Kidawa-Błońska, była marszałek Sejmu, prawnuczka Władysława Grabskiego – dwukrotnego premiera PL i ministra skarbu oraz Stanisława Wojciechowskiego (minister spraw wewnętrznych i prezydent RP) ma papiery na bycie kandydatką na premiera RP – napisał żurnalista „Rzepy”.
Jedno można powiedzieć na pewno, Małgorzata Kidawa-Błońska,była marszałek Sejmu,prawnuczka Władysława Grabskiego,dwukrotnego premiera PL i ministra skarbu oraz Stanisława Wojciechowickiego, minister spraw wewnętrznych i prezydenta RP,ma papiery na bycie kandydatką na premiera RP.
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) September 3, 2019
Można się oczywiście zastanawiać czy red. Nizinkiewicz zasugerował, że premier Grabski i prezydent Wojciechowski żyli w jednopłciowym związku, jednak sam fakt czynienia z odległych i niekoniecznie aż tak chlubnych korzeni świadectwa politycznej wartości jest czynem dość kuriozalnym i stawiającym Kidawę-Błońską w niepoważnym kontekście.
Wypowiedź Nizinkiewicza skomentowali politycy i polityczki Lewicy.
„Wolałbym się dowiedzieć dlaczego uważa nazwę Karta lgbt+ za złą i dlaczego jako marszałek Sejmu blokowała ustawę o związkach partnerskich” – napisał Robert Maślak, kandydat Lewicy we Wrocławiu.
A ja jestem prawnuczką Franciszka Ksawerego Sikory. Niepiśmiennego rolnika spod Działoszyna.
Nie mam żadnych papierów na cokolwiek.
Ale mam w sobie ten tupet i też kandyduję. Z Lewicy, w okręgu sieradzkim, pozycja nr 6.
Bo nie rodowód decyduje o tym, jaką człowiek ma wartość. https://t.co/LtvuliuZVe
— Anna Sikora ? (@lsnienie) September 3, 2019
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No i korwinistka kandydatem PO na premiera. Tyle w temacie „skrajnie prawicowego” PiS.
Nie ma co robić burzy w szklance wody, bo o „rodowodzie” p. Kidawy-Błońskiej można przeczytać w każdym opisie jej kariery. Nigdy natomiast nie słyszałem, by ona sama to jakoś nagłośniała.
PS. A mój pradziadek Franciszek umiał czytać i pisać, ale w 1914 r. car batiuszka wezwał go w szeregi swojej armii, skąd już nie wrócił.
Ona nie, to prawda. Ale zachwyty liberalnego salonu, mające dowodzić kompetencji Kidawy- Błońskiej do rządzenia w oparciu przede wszystkim o pochodzenie zostały skontrowane pierwszego dnia. Nie przytoczono jako waloru osiągnięć politycznych tej polityk,a personalia przodków. Marszałkiem Sejmu była krótko niczym się nie wyróżniając.
Panie Pioter, Pan się mylisz. Talenty się dziedziczy nawet w czwartym pokoleniu. Ale tylko wśród wybrańców i tylko nieliczne. Na przykład talent do bycia przy korycie.
,,Na przykład talent do bycia przy korycie.”
100/100.