Grecji daleko do europejskiej czołówki fali kobietobójstw, która dotyka świat zachodni w czasie kryzysu kowidowego, lecz opozycyjna Syriza i liczne stowarzyszenia kobiece naciskają na prawicowy rząd, by termin „kobietobójstwo” wprowadzić do kodeksu karnego jako przestępstwo specyficzne, powodowane „seksistowską nienawiścią”, podobnie jak przestępstwa rasistowskie.
Zjawisko przemocy domowej, również tej skrajnej, bardzo nasiliło się we wszystkich krajach stosujących tzw. lockdowny w celu walki z kowidem. Nie oszczędziło ono Grecji, rządzonej dziś przez prawicę. Opozycja wskazuje na konieczność zwalczenia tego zjawiska poprzez wprowadzenie silnych środków prawnych, tj. zaostrzenie kar, jeśli ofiarą przestępstwa pada kobieta.
Niektórzy prawnicy i organizacje feministyczne uważają, że prawo dziś obowiązujące faworyzuje „kulturę bezkarności”, gdyż otwiera drzwi karom złagodzonym wobec mężczyzn, jeśli bronią się za pomocą kwalifikacji „przestępstwa z namiętności” lub wyrażają żal, czy wykazują wyrzuty sumienia.
Np. zdaniem Marii Stratigaki, dyrektorki programu „Gender, społeczeństwo i polityka” Uniwersytetu Panteion, „Należy iść dalej, ponad zwykłe morderstwo, by nadać mu charakter bardziej polityczny. Wskazać, że kobietobójstwo jest związane z seksizmem tak, jak niektóre zbrodnie są związane z rasizmem. To pozwoli nadać mu wymiar społeczny i sądzić je według innych kryteriów.”
W tym tygodniu grecka minister ds. równości płci Maria Syrengela udzieliła wywiadu brytyjskiemu Guardianowi, obiecując nowe sformułowanie przepisów o przemocy domowej, w zgodzie z Konwencją Stambulską i z wprowadzeniem terminu „kobietobójstwo”, ale organizacje kobiece nie bardzo w to wierzą, utrzymując, że nie zgodzi się na to ministerstwo sprawiedliwości. Według nich, droga do ustawy będzie dużo dłuższa, niż sugeruje Syrengela.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…