Tym razem wyszło na jaw, ile pieniędzy na reklamy w TV Trwam przekazała od listopada 2015 do kwietnia 2018 Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Milion złotych na spoty dla stacji, która nie jest w czołówce oglądalności – takie rzeczy tylko w Polsce.
Poseł Nowoczesnej, Adam Szłapka, przekazał mediom listę wydatków podmiotów publicznych na media Rydzyka – 33 razy przeznaczono publiczne pieniądze na kontrakty m.in. z fundacją Lux Veritatis. W sumie to 5,45 mln zł brutto.
ARiMR tłumaczy, dlaczego przekazała ponad milion złotych na spoty w TV Trwam https://t.co/jqdDA0YrdH via @OnetWiadomosci
— David Pozarski (@DavidPozarski) 8 lipca 2018
ARiMR tłumaczy, dlaczego przekazała ponad milion złotych na spoty w TV Trwam:no i proszę z „zielonej wyspy kamieni kupy”,zostaje tylko „kupa kamieni!”Zielona wyspa rozpłynęła się w oparach fantasmagorii a w jej miejsce ukazują się realne kształtu POLSKI !
— Wacław (@Wacaw86013152) 7 lipca 2018
Natomiast ARiMR wydała na reklamy 1,15 mln zł brutto. Opłacano głównie spoty zachęcające do pobierania dopłat z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich oraz spoty informacyjne o unijnej polityce rolnej. ARiMR tłumaczyła, że w ten sposob chciała dotrzeć do polskich rolników i osób związanych z ochroną środowiska (sic!).
Żadne ministerstwo nie przeznaczyło tyle pieniędzy na reklamy w TV Trwam, co agencja. Onet zapytał więc, czy zdawała sobie sprawę, ze stacja ojca Rydzyka bynajmniej nie jest w czołówce oglądalności – plasuje się dopiero na 30. miejscu (według kwietniowych danych opublikowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jej średnia oglądalność była niewielka – 33,4 tys. widzów).
ARiMR broni się: wykonawcę wybrano zgodnie z prawem, prócz tego reklamy zlecano też TVP, Polskiemu Radiu i Telewizji Republika. Dziwnym trafem na emisję nie załapał się Polsat czy też TVN.
Niedawno poseł PO Marcin Kierwiński wysłał zapytanie do MON, czym wyróżnia się TV Trwam, że polska armia wykupuje tam swoje audycje dotyczące obronności. Wiceminister Wojciech Skurkiewicz odpowiedział, że zadecydowała cena oraz dodatkowe bezpłatne emisje programów. „Renoma i zasięg wybranych tytułów umożliwiały dotarcie do szerokiego grona odbiorców” – odpowiedział na interpelację.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A co z Aferą Komisji Majątkowej? Zapewne złoczyńcy, i ich wielbiciele liczą na przedawnienie!
Ku pamięci!
A dlaczego autorzy artykułu nie piszą ile Fundacja dostała od poprzedniego rządu PO-PSL ? Czemu nie podają że za poprzedniego rządu były kwoty dotacji podobne ? Zachęcam do poszukania danych w necie. Mało tego za czasów SLD to nawet dotacje były większe. Czyli jaki wniosek ? Ano taki że każdy rząd jaki by nie był daje dotacje dla tej Fundacji, bo jest ona instytucja jak każda inna i pieniądze idą na to na co są przeznaczone, bo jakby znikały w niejasnych okolicznościach to nikt by im kolejnych dotacji nie dawał. Wystarczy tylko logicznie pomyśleć.
Ludzie oglądają różne telewizje. Jedni oglądają tą, drudzy inna stację i chodzi o to by ze spotami dotrzeć do jak największej grupy osób. Więc nie wiem w czym krytycy mają problem. Spoty i audycje rządowe muszą być emitowane w jak największej liczbie stacji telewizyjnych by dotrzeć do jak największej liczby odbiorców.