Konkurs sygnalizowania cnoty, czyli falstart parlamentarnej PPS

Zacięte spory po lewej stronie Sejmu nikogo nie dziwią. Jedyną zmianą jest nowy zawodnik na ringu, który swoimi zagrywkami… dorównuje reszcie.

Upadek nadziei na socjalistyczną lewicę w polskiej polityce zaczął się 14 grudnia, gdy ogłoszono powstanie Koła Parlamentarnego PPS. Podobno początki są piękne, ale nie w tym przypadku. Szybko wyszło na jaw, że Andrzej Rozenek do partii został przyjęty wbrew procedurom. Zebranie przyjmujące posła wraz ze swoim asystentem zostało uznane za niewiążące, a nabytki uciekły do przyjaźniejszego im koła. Za to obecność Joanny Senyszyn, gdańszczanki, w Warszawie zdezorientowała pomorski PPS.

W międzyczasie w Nowej Lewicy od miesięcy trwa spór o Włodzimierza Czarzastego, którego krytykuje się za wodzowskie zarządzanie partią. Mówi się o masowych ucieczkach z NL oraz rozmontowaniu struktury w całym województwie rękoma Czarzastego. Właśnie to stało się głównym przedmiotem zainteresowania KP PPS.

Na próżno szukać informacji o zainteresowaniu strajkiem generalnym w Solarisie, działań związanych z prawem pracy, o lokatorskich problemach można zapomnieć. Konkretne, mocne stanowiska, które są ze strony lewicowych polityków potrzebne, bledną przy prywatnych interesach posłanki i posła. Wydaje się, że obecnie głównym problemem według Polskiej Partii Socjalistycznej jest krwiste tango w politycznych grach.

Szlachetnym PPS-owcom nie przeszkadza za to między innymi fakt, że senatorski szpital w Częstochowie ochoczo zatrudniał SLD-owców, którzy później sprawnie znaleźli miejsce w biurze senatorskim Koniecznego. W biurze, które, jak dzisiaj poinformował Protest Polskich Socjalistów, remontowali za darmo członkowie Organizacji Młodzieżowej PPS.

Jak niedawno ogłosił asystent Andrzeja Rozenka, partię czeka solidny liczbowo transfer z SLD. Informacje na temat liczb są niepotwierdzone, ale sama zapowiedź wzbudziła wśród członków PPS popłoch. Czy to oznacza kolejną istotną decyzję, o której dowiedzą się po fakcie? Dwóch, trzech może jeszcze da się ukradkiem wprowadzić, ale paruset?

 

Dodatkowo, parlamentarną lewicę rozpalają rozmowy i dywagacje na temat potencjalnych koalicji. Naturalnie – obie strony oskarżają siebie o współpracę z Koalicją Obywatelską. Wygląda na to, że w tej całej sytuacji przyganiał kocioł garnkowi. Nowa Lewica, jak i PPS są w kontakcie z potencjalnymi koalicjantami. Konieczny i Czarzasty wspólnym głosem opowiadają bajki o zjednoczonej, wspólnej opozycji, która obali złowrogi PiS. Polskiej Partii Socjalistycznej robotnicze ideały zostały jedynie na ustach – teraz ich wrogiem nie jest kapitał, a partia rządząca. Maski opadły.

Wygląda na to, że mamy w tym konflikcie do wyboru dwie liberalne partie. „Lewico”, prowadź nas! Najpierw jednak sama się prowadź porządnie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …