W Korei Południowej trwają protesty przeciwko umieszczeniu na jej terytorium amerykańskiego systemu antyrakietowego THAAD. Są brutalnie tłumione przez policję.
Protesty rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu, kiedy to amerykańskie wojska stacjonujące w Korei Południowej transportowały urządzenia systemu THAAD do wsi Soseong-ri w północnej części kraju. Grupa około 400 aktywistów ruchów pokojowych i okolicznych mieszkańców została brutalnie potraktowana przez siły policyjne (8 tys. funkcjonariuszy). Niemal 100 osób odniosło fizyczne obrażenia w tym kilka osób ciężkie i trafiło do pobliskiego szpitala.
We wtorek 12 września działacze stowarzyszenia anty-THAAD zorganizowali konferencję prasową podczas której zapowiedzieli kontynuację protestów. Wydano też oświadczenie nie tylko potępiające użycie przemocy, lecz także podające do publicznej wiadomości dodatkowe fakty dotyczące policyjnej interwencji. W proteście brali udział przedstawiciele pięciu religii w tym buddyści i chrześcijanie. Rozstawili oni namioty, które zostały zniszczone przez policjantów, którzy ponadto zdeptali religijne akcesoria. Duchowni byli ciągnięci po ziemi, a ich togi były rozrywane.
Ostatnia dostawa urządzeń do systemu THAAD była już drugą i ostatnią w tym roku. Pierwszy przewóz instalacji i wyposażenia miał miejsce w marcu pod osłoną nocy. Wówczas też doszło do protestów i starć z policją. Protestujący argumentują, że wysyłane przez amerykański radar super mikrofale będą miały niszczący wpływ na środowisko i zdrowie mieszkańców pobliskich terenów. Zgodę na umieszczenie tego systemu na terytorium Korei Południowej prezydent Moon Jae-in ostatecznie wydał w lipcu po teście rakietowym Korei Północnej. Przeciwko THAAD protestują też Rosja i Chiny argumentując, że zasięg radaru rzędu 2 tys. km pozwoli na penetrację znacznych obszarów tych krajów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kamień z serca. Widać, dzięki prężeniu muskułów i celowym zakupom, coś 2,5% PKB jesteśmy traktowani, jako nie potrzebujący aż takiej opieki. Ciekawe, kiedy nasi podejmą to poważne wyzwanie i komu to przypadnie zaszczy podziwiania tego cuda?