Lokatorzy warszawskich kamienic, na które zęby ostrzą sobie zawodowi „odzyskiwacze”, wciąż nie mogą spać spokojnie. Ratusz zamierza zezwolić na przejmowanie budynków przez „właścicieli roszczeń”. Jak twierdzi – został postawiony pod ścianą.
Ekipa Rafała Trzaskowskiego jak dotąd skutecznie zamroziła proceder przejmowania nieruchomości przez wątpliwej reputacji „spadkobierców” przedwojennych właścicieli. Od jesieni 2018 w ręce prywaciarzy trafił tylko jeden teren – 387 m kw. działka na Pradze.
Problemem ratusza jest jednak brak regulacji określających warunki, na mocy których posiadacze roszczeń mogliby się ubiegać o zwrot nieruchomości. Rząd PiS, zajęty innymi sprawami, wciąż nie uchwalił ustawy reprywatyzacyjnej, co przyczynia się do utrzymywania patologicznego statusu quo. Nie brakuje głosów, że to celowe działanie władzy, która chce postawić w niewygodnej sytuacji prezydenta stolicy, Rafała Trzaskowskiego – jednego z najbardziej rozpoznawalnych polityków Platformy Obywatelskiej. Powrót reprywatyzacji miałby być pierwszym krokiem do przejęcia sterów Warszawy przez PiS po wyborach samorządowych w 2023.
Dlaczego ratusz jest zmuszony ponownie dać zielone światło na przekazywanie budynków? Ponad 100 spraw, w których przypadku urząd miasta wnioskował do Samorządowego Kolegium Odwoławczego nie może zostać odwołanych, bo SKO nie wyraża na to zgody. – Kolegium nie chce uznawać naszych wniosków o unieważnienie decyzji. Mogłoby zająć się tym z urzędu, ale nie chce tego robić, ponieważ musiałoby przyznać, że i tam popełniane były błędy. Liczymy na autorefleksję SKO. My w urzędzie miasta nie odżegnujemy się od tego, że były tutaj wydawane również wadliwe decyzje – mówi w rozmowie z „GW” wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, odpowiedzialny za reprywatyzację.
Ratusz zapowiada, że zrobi wszystko, by nieruchomości nie trafiły w ręce przestępców podających się za spadkobierców. Ma w tym pomóc analiza historyczna aktów prawnych, a także przedwojennej prasy.
W dobre intencje władz Warszawy nie wierzy demaskator reprywatyzacyjnych przekrętów Jan Śpiewak.
– To jest wstrząsające, ale nie zaskakujące. Od początku twierdziłem, że ukrytym celem Trzaskowskiego i Rabieja jest powrót do tego haniebnego procederu handlowania ludźmi. Nie po to ratusz wydaje miliony, żeby zwalczać korzystne dla siebie decyzje Komisji Weryfikacyjnej, nie po to ja mam w sumie 25 pozwów i aktów oskarżenia, żeby biznes miał się nie kręcić. Kasa musi się zgadzać – wskazuje działacz miejski.
– Oczywiście taka decyzja otwiera drogę do powrotu mafii reprywatyzacyjnej w stolicy. Ratusz musi mieć tego pełną świadomość. Wie też, że większość zwrotów była nielegalna, ale najważniejszy jest interes lobby reprywatyzacyjnego. Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie się wypowiadał w sprawie reprywatyzacji i dwukrotnie jego orzeczenia oznaczały, ze zdecydowana większość warszawskich zwrotów była nielegalna. Nie można na gruncie polskiego prawa unieważniać decyzji administracyjnych, które były wydane 70 lat temu i przyniosły nieodwracalne skutki. Wie o tym każdy prawnik w Warszawie, ale nie wie o tym Trzaskowski – napisał Jan Śpiewak.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Zdziwiony, że zdziwieni? A niby kto cofnął dekret Bieruta, a w Czechach dalej skutecznie na niwie międzynarodowej funkcjonuje dekret Benesza? Kto pozwolił na licytacje mieszkań, znosząc okres ochronny? I dlaczego nie ma zadowolenia, że niejaki Jaki, zamiast być prezydentem stolicy i dokończyć rozliczeń, siedzi na brukselce? Nareszcie dokopią PiS-owi i po sprawie.
PS. Nie mogę zapomnieć obojętności tych kolejnych obojętnych na swój los, kiedy w areszcie praskim pozostawili samotnie Piotra Ikonowicza, o którego upominali się z zagranicy. A ci byli obojętni. No to niech korzystają z pełni demokracji. Przy okazji przypomnijmy, kto to uwalił projekt uwłaszczenia Polaków przed wejściem do UE? A kto ostatnio w okręgu podwarszawskim wygrał do UE wybory głosząc, że trzeba się rozliczyć? Nie czarujmy się sami. Widać naród tego chce. Pod kolejnym mostem zawsze znajdzie się miejsce na koc i worek pełen słomy.
Jedyna nadzieja że chociaż Patryk Jaki ze swoją komisją się za to wezmą… drugi symbol walki z kamienicznikami i przekręciarzami czyli Śpiewak niestety obrywa raz za razem i stracił cały impet jaki kiedykolwiek miał.
1. Mój ś.p. ojciec zapier.dalał po wojnie w Służbie Polsce i odbudowywał stolicę jak tysiące innych młodych ludzi z całej Polski.
2. Moja matka do dzisiaj przechowuje świadectwa szkolne na których WSZYSTKIE dzieci w całej Polsce były zmuszone przylepiać znaczki skarbowe z adnotacją „Na odbudowę stolicy”.
3. Z całej Polski przywożono cegłę czy stal na odbudowę Warszawy.
4. Po wojnie Warszawa to było jedno wielkie gruzowisko więc grzecznie pytam co do qrwy nędzy oddawać?
5. Miast obwiniać pisiorów czy indywidualnie Jakiego o brak ustawy reprywatyzacyjnej napisz autorze wprost, że tak naprawdę chodzi o sprzeciw lobby ŻYDOWSKIEGO które powołuje się na ustawę 447, żydzi maja poparcie wuja Sama a jak wiadomo „polaczki” uwielbiają jankeską obrzezaną laskę…………..
Oddawać owszem można, ale realnym spadkobiercom, którzy byli na miejscu i upominali się, tak samo jak Wilniukom Polska Ludowa już w latach 60 dawała rekompensatę za mienie pozostawione na Wileńszczyźnie… Znam sprawę z dość bliska, więc wiem co mówię. Oczywiście rekompensata była po pierwsze w naturze, po drugie z wolnych zasobów (nowobudowane), po trzecie najczęściej stanowiła tylko część wartości, ale była. I część z nich na to poszła, a część otrzymała jakąś rekompensatę dopiero w latach 90. Warunkiem dość logicznym było to, że byli na miejscu, a nie że ktoś po 70 latach milczenia sobie przypomina że „coś tam ktoś tam miał na drugim końcu świata” i po bliższym przyjrzeniu się sprawie, okazuje się że ta osoba to piąta woda po kisielu i na dodatek nieżyjąca…
Skąd zaskoczenie? Funkcjonariusz Platformy Trzaskowski, oddelegowany do pełnienia funkcji Prezydenta Warszawy, gwarantuje powrót do reprywatyzacji-bo po to tu jest( w Warszawie każdy kandydat PO wygra z każdym kandydatem nie PO, bo Warszawa to nie jest Polska tylko Fajnopolska). Teraz jest świetny moment, ludzie zajęci histerią o koronawirusie, przymkną oczy, zamkną uszy. Jeszcze jeśli TVN,Fakt czy inny Onet puszczą ze dwa reportaże o patologii 500+ zajmującej mieszkania odebrane genetycznym szlachcicom w typie Pani z dworku na podstawie dekretu Bieruta, to wszyscy prenumeratorzy GW i Newsweeka, wszyscy folowersi prof.Balcerowicza i Tomasza Lisa zaszlochają ze szczęścia. W Warszawie jest to wciąż wystarczający elektorat na wygranie każdych wyborów. „Wolne Sądy” udało się „obronić”, więc one z wdzięczności przyklepią każdy, reprywatyzacyjny wyrok. Śpiewak już został pisowcem honoris causa w oczach opozycji i jego los ma być przestrogą dla wszystkich publicystów stających po stronie reprywatyzowanych, podobnie jak los Joanny Brzeskiej jest ostrzeżeniem dla pyskujących lokatorów.
100/100! Pozostało jedynie dodać, że sądy, palestra i prokuratura to w dużej części jedna wielka kochająca się rodzina! A w Polsce – to tylko ryby nie biorą…
Ament.