Posłanka Pawłowicz znów pokazała się z najgorszej strony. W swoim wpisie na Twitterze zaatakowała szefową polskiego oddziału Amnesty International za jej krytykę pod adresem polskich władz. Wytknęła jej pochodzenie i kazała opuścić Polskę.
Pawłowicz nigdy nie przebierała w słowach, ale tym razem postąpiła szczególnie obrzydliwie. Broniąc zamachu, jaki Prawo i Sprawiedliwość przypuszcza na sądy, i prezydenta Andrzeja Dudy, który atak ten zatwierdził swoim podpisem, postanowiła uderzyć w Draginję Nadażdin, kierowniczkę polskiego oddziału Amnesty International.
Nagażdin pochodzi z Mostaru w Hercegowinie, a do Polski przybyła w latach 90. jako uchodźczyni z Serbii. Sama doświadczyła atmosfery politycznej przesyconej nacjonalizmem autorytarnej władzy zagrażającej prawom człowieka. Dziś, jako szefowa organizacji stojącej na straży tych praw, doświadcza ksenofobicznej nagonki ze strony członkini polskiego parlamentu.
Pawłowicz napisała na Twitterze:
Jakaś Draginja Nadażdin z Serbii kieruje polskim !odwłokiem lewackiej międzynarodówki Amnesty
International
Obraża prezydenta RP i demokratycznie wybrane władze PL.Szczuje nas na siebie
Wracaj kobieto do siebie bronić tam praw i wolności osób
torturowanych— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) July 30, 2018
Posłance PiS chodziło o oświadczenie Amnesty International, w którym organizacja wyraża zaniepokojenie faktem, że policja potraktowała pokojowe zgromadzenie opozycji gazem pieprzowym. AI ostrzegła jednocześnie, że “użycie tych środków może być sprzeczne z obowiązkami Polski wynikającymi z prawa międzynarodowego”. Sprzeciw wpływowej organizacji pozarządowej wobec wznoszenia przez PiS gmachu państwa policyjnego, spotkało się więc – w sposób przewidywalny – z histeryczną, wulgarną reakcją Pawłowicz.
Zarzut obrazy prezydenta nawiązuje najprawdopodobniej do oskarżeń, jakie wobec Nadażdin sformułował prawicowy publicysta Robert Mazurek w wywiadzie z nią, zamieszczonym przez “Rzeczpospolitą”. Mazurek oskarżał ją o to, że na pikiecie zorganizowanej przez AI pod Pałacem Prezydenckim w geście sprzeciwu wobec przyzwolenia władz na brutalność policji w stosunku do jej przeciwników politycznych, z zadowoleniem przyjęła hasło: “Duda na Wawel”. Publicysta twierdził, że Nadażdin śmiała się, gdy prezydentowi w ten sposób życzono śmierci. Nadażdin zaprzeczała temu, podkreślała, że organizatorzy poprosili, by takie okrzyki nie padały.
Karygodny gest Krystyny Pawłowicz spotkał się z wyrazami poparcia jej prawicowych fanów w mediach społecznościowych i z bezwzględną jej krytyką po stronie mediów sympatyzujących z opozycją. W wyniku polaryzacji sceny politycznej zachodzi bez wątpienia radykalizacja i wulgaryzacja języka polityki, a posłanka Pawłowicz znajduje się w ścisłej czołówce tej tendencji. O ile jednak Andrzej Celiński, który posłużył się wulgaryzmem wobec Jana Śpiewaka, przestał być kandydatem SLD na prezydenta Warszawy, o tyle wyjątkowo mało prawdopodobne się wydaje, by jakiekolwiek konsekwencje zostały wyciągnięte w stosunku do Pawłowicz. Władze klubu parlamentarnego PiS i samej partii wielokrotnie wykazywały całkowite lekceważenie jej ordynarnych wyskoków retorycznych. Ludzie władzy czują się coraz bardziej bezkarni.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No cóż, Krycha niewinna, przecież ktoś jej te tytuły naukowe nadał. I za coś je nadał. Za chamstwo? ale to tylko świadczy o tym, iż na porządnej uczelni zdarzy się czarna owca.