twitter,com
Jest miliarderem, państwem zamierza zarządzać jak firmą, nienawidzi uchodźców, krytykuje establishment, mimo, że sam jest jego integralną częścią. Brzmi znajomo? Niestety, punktów łączących Andreja Babisza, lidera zwycięskiej partii ANO z błaznem z Białego Domu jest znacznie więcej. Zwycięstwo prawicowych demagogów w Czeskiej Republice to zła wiadomość dla świata.
Po przeliczeniu głosów oddanych w 90 proc. lokali wyborczych partia największego szarlatana czeskiej polityki może być pewna wygranej. Zagłosowało na nią ok. 30,5 proc. obywateli, którzy stawili się przy urnach. To więcej niż przewidywały prognozy. Sondaże dawały ANO nie więcej niż 25 proc. Drugie miejsce zajęła „stara” chadecja ODS, kojarzona w przeszłości z byłymi premierami – Vaclavem Klausem i Miranem Topolankiem. Na te ugrupowania oddało głos ok. 11 proc. wyborców.
Najbardziej niepokojącą wiadomością jest znakomity wynik (10,8 proc.) faszyzującej SPD (Wolność i Demokracja Bezpośrednia), kierowanej przez miejscowy model Pawła Kukiza, skrajnego nacjonalistę, homofoba i islamofoba – Tomio Okamurę, co ciekawe – Czecha pochodzenia japońskiego. Na kolejnym miejscu uplasował się czarny koń tegorocznego starcia – Partia Piratów, na którą zagłosowało 10,2 proc. Czechów. Piąta lokata przypadła Komunistycznej Partii Czech i Moraw, zwykle osiągającej wynik w okolicach 15 proc. Tym razem było to tylko 7,69 proc.
Do Izby Poselskiej swoich deputowanych wprowadzi również CSSD, czyli główna dotąd siła socjaldemokratyczna, która w ubiegłym rozdaniu stanowiła najliczniejszą grupę w parlamencie. Teraz znalazła się dopiero na szóstym miejscu z rezultatem 7,36 proc. W Pradze znajdą się również miejsca dla patriarchalnych konserwatystów z KDU–ČSL (Unia Chrześcijańska i Demokratyczna-Czechosłowacka Partia Ludowa) – 5,84 proc., dla koalicji samorządowców STAN (5,13 proc.) oraz, być może, centroprawicy TOP09, której losy wciąż się ważą (5,02 proc.). Możliwe zatem, że w Izbie Poselskiej będą zasiadać przedstawiciele aż dziewięciu formacji.
Social-Democrats continue to get destroyed all over Europe – now in the Czech Republic as well. (I welcome those six seats.) pic.twitter.com/rxZGUJn15y
— Stan Veuger (@stanveuger) October 21, 2017
„Czeski Trump” wygrał wybory dzięki wyjątkowo sprawie uruchomionej machinie marketingu politycznego. W dużym stopniu jest to zasługa ogromnego majątku, jakim dysponuje jeden z najbogatszych obywateli republiki. ANO forsowało język antyimigracyjny i antyeuropejski wykorzystując wyjątkową w skali Europy niechęć do UE w Czechach, gdzie 70 proc. obywateli negatywnie ocenia członkostwo ich państwa we wspólnocie. Ważne były również akcenty neoliberalne – obietnice niepodnoszenia podatków, ułatwienia dla firm, a także budżetowy rygoryzm – zapowiedź, że państwo będzie zarządzane jak przedsiębiorstwo – bez deficytu budżetowego. Babisz zapowiedział też wzmocnienie państwa, zwiększenie środków na służby specjalne oraz centralizację władzy, co wskazuje na wyraźną inspirację przykładami Węgier i Polski. Miliarder, który zapewne zostanie premierem, nie zamierza jednak likwidować większości osłon socjalnych, aby nie spowodować odpływu wyborców, którzy wybrali jego partię, rezygnując z poparcia socjaldemokracji.
Populist billionaire wins big in Czech Republic election, will be asked to form next government https://t.co/3jiHzHCQsu pic.twitter.com/zw4oKowVgC
— CP24 (@CP24) October 21, 2017
ANO nie może jednak rządzić samodzielnie, do zmontowania większości będzie potrzebować co najmniej dwóch koalicjantów. Socjaldemokraci już zapowiedzieli, że nie będą członkami kolejnej ekipy władzy, więc Babisowi pozostaje szukanie aliantów wśród sił prawicowych. Niestety, nie jest wykluczone, że jedną z opcji będzie brunatna SPD, co przełożyłoby się na jeszcze bardziej zmasowane represje wymierzone w mniejszość romską, a także zaostrzenie kursu antyunijnego i kompletny sprzeciw wobec przyjęcia uchodźców.
Komentatorzy zwracają również uwagę na osłabienie komunistów, którzy otrzymali niemal o połowę mniej głosów niż w poprzednich wyborach. Operująca socjalnymi postulatami, zmiksowanymi z nacjonalizmem, eurosceptycyzmem i jawnym konserwatyzmem obyczajowym, partia zdaje się powoli umierać. Nieciekawy kurs przybrała też socjaldemokracja, która pod wodzą Milana Chovanca posługuje się ekstremistyczną retoryką w kwestiach kryzysu migracyjnego czy prawa do posiadania broni.
C
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Partia Piratów. Jakie to czeskie! A jakie rozsądne.
No i co, w laickich Czechach nie ma lewicy. Nie ma sensu zachwycać się tym krajem. Laicki, ale faszystowski ciemnogród
Komunistyczna Partia Czech i Moraw uzyskała 7,8 procent głosów. Więcej niż rządząca do tej pory socjaldemokracja – 7,3 procent.
przejebane