Jasne, że największymi beneficjentami sytuacji związanej z walką z COVID-19 są wielkie koncerny farmaceutyczne. Zyski liczą w miliardach. Ale nie tylko oni. Małe cwaniaczki nie pozostały w tyle.
Rząd USA, gdy już stało się jasne, że pandemia uderza przede wszystkim w gospodarkę, wdrożył program pomocy dla biznesu. To był ogromny zastrzyk pieniędzy – około 800 mld dolarów. Dziś już wiadomo, że 84 miliardy ukradziono. Co gorsza, nie wiadomo, czy uda się je odzyskać. Raczej nie.
Jak dawano kasę
Program, wdrożony przez rząd charakteryzował się prostotą i słabą weryfikacją wniosków o pomoc. Skorzystali z tego niewielcy oszuści.
Na przykład do 31 maja 2021 roku obowiązywał program dopłat do wynagrodzeń pracowników, czynszów i innych kosztów związanych z funkcjonowaniem firmy. Pożyczki były udzielane na dwa lata, na śmiesznie małe oprocentowanie – jeden procent. Zazwyczaj były umarzane, a zwracać je należało tylko wtedy, gdy zostały wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem i w określonym czasie. To otwierało pole do oszustw. Chętnych do skorzystania z łatwego zarobku było mnóstwo.
Jak kradziono kasę
Najprościej rzecz ujmując, państwo wypłacało do 1000 dolarów jednoosobowym firmom, ale jeżeli zatrudniały więcej pracowników, to i na nich można było wziąć do 1000 dolarów (nie więcej niż 10 000 dol.) Nagle zaczęły mnożyć się firmy, zatrudniające fikcyjnych pracowników. Dość powiedzieć, że 20 miliardów dolarów przeznaczonych na tę formę pomocy zostało wyczerpane po 14 tygodniach. Połowa tej kwoty, jak twierdzi niemiecka N-TV, została pobrana nieuczciwie i nielegalnie. To było proste, bo składający wniosek nie musiał podawać ani tamtejszego numeru PESEL pracownika. Brak kontroli wydawania funduszy państwowych spowodował, że część pracodawców kłamało, że zatrudnia po 500 pracowników, co automatycznie pozbawiało ich statusu małych firm, ale i tak otrzymywali pieniądze. Piętnastu chętnych podało, że zatrudnia milion (!) pracowników. Jeden z mężczyzn otrzymał cztery miliony dolarów bezpośrednio od Small Business Administration.
Owszem, są już pierwsze wyroki. W Karolinie Północnej kliku oszustów skazano na 7 lat więzienia za wyłudzenie 2,7 miliona dolarów, wspomniany mężczyzna stoi przed sądem zagrożony wyrokiem do 30 lat więzienia. Za otrzymane pieniądze kupowali luksusowe samochody i nieruchomości. Ale większość oszustów nigdy nie zostanie złapana i ukarana. Postawienie ich przed obliczem sprawiedliwości wymaga sprawdzenia każdego z=wniosku i prawdziwości podanych w nich danych. To praca na lata.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…