Koniec kościelnego raju podatkowego nad Wisłą, rozdział państwa od kościoła, likwidacja Funduszu Kościelnego i wycofanie religii ze szkół. To tylko niektóre postulaty przedstawione na dzisiejszej konferencji w Częstochowie przez Lewicę.
Lewica przedstawiła swój plan na normalizacje stosunków pomiędzy kościołem, a państwem. Miejsce ogłoszenia postulatów nie zostało wybrane przypadkowo. Częstochowa, miasto ciężko doświadczone przez działalność klasztoru Paulinów to świecka stolica Polski. Mieszkańcy wybrali niedawno polityka SLD na kolejną kadencje prezydencką, a miejscowi radni przymierzają się właśnie do zmuszenia kleru do podzielenia się bogactwem, które każdego roku zostawiają w mieście pielgrzymi.
Głównym mówcą na dzisiejszej konferencji był Robert Biedroń.
– To ważne miejsce dla osób, które są wierzące. To również niestety miejsce, które w Polsce jest symbolem sojuszu tronu i ołtarza; miejsce, które nadal w Polsce wymaga pewnej korekty. Bo w Konstytucji z 1997 r. podpisanej przez lewicowego prezydenta, ale którą wybraliśmy w referendum z jedną z rekordowych frekwencji, zdecydowaliśmy w art. 25. o suwerenności państwa i kościoła – mówił polityk Lewicy.
Biedroń wskazał, że polityka dotychczasowych rządów sprawiła, że zapisy konstytucji wciąż są fikcją. – Dzisiaj nadal lewica musi wychodzić na ulice, ludzie dobrej woli, którzy chcą żyć w suwerennym, świeckim, otwartym i tolerancyjnym państwie, muszą wychodzić na ulice i domagać się świeckiego państwa. Ale tylko ludzie lewicy są w tym wiarygodni, bo lewica od zawsze walczyła o świeckie państwo, bo politycy lewicy nigdy nie klękali przed biskupami – przekonywał szef sztabu komitetu Lewicy.
W jaki sposób potęgę kleru zamierza ukrócić trzecia siła naszej sceny politycznej?
– Po pierwsze wprowadzimy sprawiedliwe podatki. Nie może być tak, że w Częstochowie mechanik prowadzący warsztat samochodowy płaci kilkukrotnie wyższe podatki, niż proboszcz, który płaci podatek ryczałtowy 240 zł. To po prostu niesprawiedliwość, dlatego wprowadzimy kasy fiskalne dla księży – mówił Biedroń.
Polityk zauważył, że likwidacja Funduszu Kościelnego przyniesie budżetowi 156 mln zł, co z nawiązką wystarczyło by np. na doinwestowanie i oddłużenie jednego z częstochowskich szpitali.
Lewica chce również wytrącić z rąk duchowieństwu narzędzie indoktrynacji.
– Kolejną rzeczą, którą musimy zrobić, a odwagi nie miał żaden inny rząd, jest wyprowadzenie lekcji religii ze szkół. Każda religia w Polsce musi być traktowana tak samo, a dzisiaj nie jest – dzisiaj państwo w szkołach publicznych miesza się z ołtarzem. Musimy zlikwidować lekcje religii także dlatego, że kosztują nas, podatników – wierzących i niewierzących, prawie 2 mld zł co roku. Aby było to możliwe, trzeba będzie renegocjować konkordat.
Biedroń w tym zakresie proponuje swoje autorskie rozwiązanie – zamiast religii będą lekcje angielskiego.
– To będą lepiej zainwestowane pieniądze. A kościół, który jest drugą najbogatszą instytucją, po Skarbie Państwa, w Polsce stać, aby nauczał religii za swoje własne pieniądze – ocenił lider Wiosny.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Cholera z tym angielskim. Jak nie pod butem Kościoła, to Ameryki. Może jakaś większa różnorodność językowa: niemiecki, francuski, hiszpański, włoski, rosyjski, języki sąsiadów np. ukraiński, słowacki, węgierski, języki skandynawskie, ugrofińskie. Niech młodzież ma jak najszersze horyzonty. Arabski i chiński również !
Kolejna bzdura! Pan Biedroń nie powinien zabierać głosu w sprawach o których nie ma bladego pojęcia (nie mówiąc o zielonym). Dzieciaki mają już w szkole średniej po 33-38 godzin zajęć tygodniowo! Angielskiego jest niewiele mniej jak matematyki! Może najzwyczajniej należy zmniejszyć obciążenie?
Bo o tym, że należy przedłużyć cykl kształcenia (co już wiedziano za wczesnego Gierka) – nawet się pan snaffca nie zająknął.