Po raz pierwszy od dawna wydaje się, że narracja partii rządzącej upada na łeb na szyję. Przepychanki wśród partyjnej wierchuszki nie są już tylko nieznacznymi szturchnięciami, a wpływają na kampanię prezydencką Andrzeja Dudy i są widoczne gołym okiem przez wszystkich wyborców.
Chwieje się prawicowa narracja mówiąca o silnym państwie wstającego z kolan narodu, które gania złodziei, mądrze zarządza publicznymi instytucjami, nie pozwalając w nich na jakiekolwiek błędy. Upada również historia o Zjednoczonej Prawicy, obozie politycznym, który jest zunifikowany, a nawet jeśli pojawiają się w nim jakieś różnice zdań, to i tak są one weryfikowane przez ideę najważniejszej przecież racji stanu. Zbigniew Ziobro oraz Mariusz Kamiński pokazują nam z każdym dniem, że ich wzajemnie animozje są ważniejsze niż narracja o współpracy wszystkich sił dla Polski. A przecież to właśnie taka narracja jest potrzebna Andrzejowi Dudzie w walce o reelekcję. Widać coraz większe pęknięcia w obozie władzy. Zaklęcia polityków i komentarze przychylnych dziennikarzy w coraz mniejszym stopniu wystarczają do ich upudrowania.
Na takim tle większy efekt mogą dać krytyczne wobec PiS publikacje mediów liberalnych, w których też padają zarzuty poważne: antybohaterką „Gazety Wyborczej” została najpierw szefowa kampanii Dudy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, osoba o biografii politycznej pełnej luk, sprzeczności i dziwnych niedomówień. Tym bardziej dotyczy to Patrycji Koteckiej, żony samego Ziobry, której dotyczy ostatni reportaż „GW”. Na tym tle stabilna nijakość wizerunku i arystokratyczne pochodzenie oraz styl życia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej okazują się paradoksalnym atutem Koalicji Obywatelskiej. Gdy ludzie męczą się ciągłymi wojnami, hasło „prawdziwa prezydent” i nowa obietnica stabilności i spokoju okazuje się przewrotnie przełomowe.
Wielkim nieobecnym tej sytuacji wydaje się Lewica, która może i potrzebowała czasu na wewnętrzną konsolidację po wyborach parlamentarnych, ale dziś powinna być gotowa do nowej ofensywy. A jest do niej przecież zdolna. Wszyscy pamiętamy dobrą konwencję, która miała miejsce w Warszawie w Hali Ursynów, pamiętamy również kontr-expose Adriana Zandberga. Dziś potrzeba podobnej inicjatywy, która będzie w stanie zarysować jasną i klarowną odpowiedź równocześnie na degrengoladę w obozie władzy i na nijakość Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która rośnie w siłę tylko dlatego, ze źle dzieje się po przeciwnej stronie barykady.
Tak w parlamencie, jak i w kampanii wyborczej potrzebna jest opowieść o nowej Polsce, silnym i opiekuńczym państwie, oraz nowej umowie społecznej. Hegemoniczna opowieść narodowej prawicy coraz bardziej pęka. Kidawa-Błońska sugeruje, że nie podoba jej się pisowska polityka socjalna? Niech Lewica przekonuje, że potrafi ją zachować i ulepszyć. Andrzej Duda nie wywiązał się z planu ustanowienia emerytur stażowych, bo okazuje się, że zasoby na programy socjalne są jednak ograniczone? Niech Lewica wykorzysta ten temat do ataku, a także merytorycznie wytłumaczy, co dla ludzi zrobi skuteczniej niż PiS. Niech Robert Biedroń zawalczy o elektorat niezdecydowany – także o niezdecydowanych lewicowców, którym niegdyś podpadł np. Balcerowiczem – eksponując socjalny program swojego ugrupowania, nie tylko prezentując komunikacyjną sprawność. Tę już znamy.
Luka narracyjna, która się teraz zdarzyła, nie musi zostać zajęta przez opozycję liberalną z Kidawą-Błońską na czele. Sztab kandydata Lewicy Roberta Biedronia zdaje się jakoś to rozumieć, skoro puścił w obieg niezłe hasło o Polsce godności. Trzeba je rozwinąć, opowiedzieć jak najwięcej socjaldemokratycznej wizji ludziom, którzy zmobilizują się na majowe głosowanie. Zanim wybiorą prawdziwą prezydentkę Kidawę-Błońską, a potem prawdziwych demokratów z KO, a potem zobaczą, jak niewiele ich rządy mają wspólnego z demokratycznymi (czyli ludowymi) wartościami.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…
I kolejny raz panegiryk na cześć tego kabotyna. To już przestaje być zabawne, a przypomina polskie kabarety, gdzie z taśmy leci klaka, a publika nie wie o co chodzi.
Biedroń już zapewnił że pokona Putina,wyrzuci „ruski” węgiel i pomaszeruje z banderowcami jak w 2014.Biedroń gwarantem stabilizacji głupoty.Biedroń solidaruch honoris causa
Nic dodać nic ująć, czasami mam wrażenie, że polskie partie polityczne to jedna w jedną jakieś popier.dolone kalki tej samej głupoty — je.bać ruskich, kochać bezkrytycznie unię i ciągnąć jankeską laskę, ich wspólny program.
Można go nie lubić ale brakuje mi w naszej kochanej ojczyżnie pierwiastka „orbanowskiego” czyli kogoś pragmatycznego kto nie żyje wyimaginowanym Giedroyciem, trójmorzem, przyjażnią trans atlantycką a przede wszystkim nie rozdrapuje w „rejtanowski” sposób jakichś historycznych ran, potrzebny nam po prostu „lekki naziol” albo jak kto woli patriota patrzący swojego i naszego dobra.
Pozdrawiam.
Ziom.Konfederacyjka..konfederacja,konfedera…mikkuś .Silna ręka.Nie to co jakieś c..pki.Bolsonaro..Prawdziwy twardziel na nasze czasy.Przydałby się taki „lekki naziolek” który by to wszystko ogarnął nie.Mnie robią w ch..a to mój człowiek zrobi z nimi porządek.I wtedy „Tomorrow belongs to me”.
Ad. No
A nie masz dość tej polskiej „rozlaaaazłoooościii?” Nie masz dość tej typowo polskiej maniery aby wszystko pooommmaaałłłuuu przegadć? Nie masz dość „dwóch Polaków i cztery zdania”? Może przydał by się nam taki Putin czy Orban, choćby przejściowo…..
Ziombleeeekk@.Potrzebujesz naziolka ,żeby ogarnąć myśli? Twoja sprawa.Nie mam wagi,żeby ocenić który z naziolków lżejszy ,a kto cięższy.Myślę,że ten co wyrównał Warszawę do gruntu ,był raczej cięższy.Po prostu wyszło szydło z worka.Ale żeby tak klepać co dzień na lewiźnie?To jakieś sado-maso …albo za dużo liberalnego czasu.
Ten „lewicowy” Biedroń chwali się w mediach, że wraz ze swą „małżonką” Śmiszkiem odbył już ponad 60 dalekich podróży, ciekawe jaki ślad węglowy zostawiło za sobą to „małżeństwo” podróżników? Proletariacka lewica ma siedzieć w kraju na du.pie i nie przemieszczać się samolotami bo to wielce ekologiczne a kawiorowa będzie podróżować i krzewić „wolność i demokrację” na całym świecie, kawiorowa nie usiedzi na du.pie lecz raczej ją wypnie — raz do „małżonka” choćby na Karaibach a raz do głupiego prekariatu……
Idż pan z taka lewicą panie Wojtek.
Spodziewam się ,że w drugiej turze Biedroń przylgnie do kidawo-błońskich podobnie jak Barbara Nowacka.Czarzasty będzie dużo mówił o łamaniu konstytucji przez Dudę i oczywiście o trybunale stanu. Zandberg raczej się zdystansuje od wszystkiego bo nie wypada popierać liberałów.I taka to polska lewica.Ale jest minimalny postęp.Choć trudno nie dokonać jakiegokolwiek kroku na lepsze po sezonie ogórkowym.Ja w każdym razie nie zamierzam zdzierać butów do lokalu wyborczego.Może kiedyś.Jak wykruszy się myśl Nowoczesna.Potrza powrotu do socjalizmu.Jak ..no i tak dalej..że tak powiem ,bóg da,i partia pozwoli.
Tak się zastanawiam, po co ludziom podsuwać do wyboru lewicowe ideały (choćby i okrojone do maksimum) w kraju, w którym nikt lewicy nie potrzebuje… a niech tyrają za grosze dla najbogatszych i najcwańszych spośród siebie, i niech padają w końcu na pysk, na zdrowie…
Biedroń nie ma czasu, leci ze Śmiszkiem do Chin, bo teraz tanio.
Szanowny Wojciechu Redaktorze, moja się cieszyć, że Twoja tak rozsądnie podsuwać Biedroniu myśl, iżby był recht lewicowy. I moja podobnie jak Twoja pamiętać dobrze, jak to Biedroniu chwalić się Balcerkiem, którego obecnie schować do szafy. Ale moja, w przeciwieństwie, nie wierzyć, że Biedroniu tego Bslcerka w szafie zamknąć na klucz, który wrzucić do najbliższej rzeki i moja wiedzieć, że prędzej, czy później ten Balcerek ze szafy wyskoczyć. I taka to jest lewość Biedroniu.