Kukliński generałem? To możliwe. Szef MON wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o pośmiertny awans generalski dla „Jacka Stronga”.
– Żołnierze muszą wiedzieć, kiedy mają do czynienia ze zdradą, a kiedy z bohaterstwem. To się należy Ryszardowi Kuklińskiemu, to się należy też polskiej armii – tak uzasadniał swoją decyzję minister obrony dla „Gazety Polskiej Codziennie”.
O ostatecznym nadaniu stopnia generalskiego pułkownikowi zadecydować ma prezydent Andrzej Duda. Wczoraj na antenie TVP Info Małgorzata Sadurska z Kancelarii Prezydenta potwierdziła, że rzeczywiście od szefa MON wpłynął taki wniosek. Kancelaria musi się mu przyjrzeć pod kątem prawnym: – Musimy rozróżnić dwie rzeczy – sprawę tego, kim był, jak działał, czym się zasłużył pułkownik Kukliński, a z drugiej strony są to podstawy prawne i w tym momencie skupiamy się na analizie prawnej – powiedziała Sadurska, sugerując, iż wola prezydencka jest, natomiast problemem okazać się mogą wyłącznie względy formalne. Tak się bowiem składa, że potencjalny „bohater” nie przez wszystkich jest, delikatnie mówiąc, uważany za wzór dla polskich żołnierzy.
W latach 70. związany z amerykańskim wywiadem, Kukliński przekazywał za ocean strategiczne informacje dotyczące planów Układu Warszawskiego, poinformował m.in. o tym, kiedy wprowadzony ma zostać stan wojenny. Od 1981 r. przebywał na stałe w USA, żyjąc tam pod zmienionymi personaliami. Dziś jest bohaterem polskiej prawicy, która z dumą ogłosiła go rodzimym Bondem. Dyskusje wokół historycznej roli Kuklińskiego nie milkną. Skazany w 1984 r. przez PRL na wyrok śmierci, ułaskawiony w 1995, pułkownik jest męczennikiem wszystkich przeciwników Polski Ludowej.
[crp]Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Proponuje zorganizować zbiórkę na kaftan bezpieczeństwa dla Maciarewicza. I dla tych co na niego głosowali.
Od kiedy to politycy (w dodatku psychicznie chorzy) decydują o awansowaniu wojskowych?
Cóż tam generalski awans? Dlaczego nie „santo subito”? Z naciskiem na subito.