Powołani przez Antoniego Macierewicza członkowie podkomisji MON oficjalnie zasilili szeregi Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i zastąpili ekspertów Macieja Laska.
Antoni Macierewicz stwierdził, że „jego” eksperci lepiej sprawdzą się w państwowej komisji. – To są wysokiej klasy specjaliści. W odróżnieniu od poprzedników mają wolę wyjaśnienia tej katastrofy – poparł go minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak.
„Gazeta Wyborcza” pisze, że decyzja Macierewicza jest złamaniem prawa – jego eksperci nie spełniają wymogów potrzebnych do tego, by w PKBWL zasiadać – gdyż nie są to osoby „posiadające odpowiednie wykształcenie wyższe oraz udokumentowaną minimum pięcioletnią praktykę w danej dziedzinie, a w przypadku lekarzy – udokumentowaną specjalizację”. Specjaliści pod wodzą Wacława Berczyńskiego zasilili jednak szeregi komisji – a ze starego składu pozostało zaledwie trzech żołnierzy. Obecnie w komisji zasiada około 50 osób.
Minister Błaszczak jak lew broni decyzji ministra obrony. – To nie są ludzie, którzy tylko przytakują, ale rzeczywiście dążą do wyjaśnienia tego, co stało się w Smoleńsku.
13 września weszła w życie nowelizacja prawa lotniczego – na tej podstawie można było wreszcie wymienić przewodniczącego PKBWL. Znienawidzonego przez PiS Macieja Laska zastąpił płk. Andrzej Lewandowski.
– Zmiany te na pewno doprowadzą do pogorszenia bezpieczeństwa lotów – podsumował w rozmowie z Onetem odwołany Maciej Lasek. Smoleńskiego paliwa starczy więc jeszcze na długo, a badaniem tego oraz innych wypadków lotniczych zajmie się teraz grupa Misiewiczów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…