Boliwariański przywódca Wenezueli poinformował, że w Norwegii rozpoczęła się wstępna faza dialogu z opozycją, która nie uznaje jego władzy, ani modelu gospodarczo-politycznego zbudowanego przez Hugo Chaveza. Główny przeciwnik Maduro, namaszczony przez Waszyngton i uznający się tymczasowego prezydenta Juan Guaidó, wydaje się przeciwny rozmowom mającym zakończyć konflikt rozdzierający Wenezuelę.
W piątek prezydent Wenezueli Nicolas Maduro, który przebywał w stanie Aragua, gdzie spotykał się z żołnierzami i odbierał defiladę, zwracając się do szeregowców poinformował, że w mijającym właśnie tygodniu za granicą doszło do rozpoczęcia mediacji między przedstawicielami jego rządu i politykami opozycji.
Dialog podjęto w Oslo, bo Norwegia wyrobiła już sobie markę jako pośrednik w rozmowach między zwaśnionymi graczami geopolitycznymi. W Wenezueli trwa głęboki kryzys gospodarczy pogłębiany bezprawnymi sankcjami USA, potępionymi przez Radę Praw Człowieka ONZ, i zacięty konflikt polityczny, w którym przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Juan Guaidó wspierany politycznie, finansowo i militarnie przez Waszyngton, dąży do obalenia Nicolasa Maduro.
Prezydent oświadczył, że minister informacji Jorge Rodriguez i gubernator stanu Miranda Hector Rodriguez “pojechali do Norwegii na czele wenezulskiej delegacji, by rozpoznać możliwości dialogu z opozycją i budować w ten sposób pokojowy plan dla kraju”.
W Oslo stronę opozycyjną mieli reprezentować członek Zgromadzenia Narodowego o wdzięcznym imieniu Stalin Gonzalez i jego dwaj doradcy. Nie doszło do bezpośredniej wymiany zdań, na razie politycy rządowi i opozycyjni rozmawiali z Norwegami osobno – tak się właśnie toczą mediacje.
Nie są znane żadne szczegóły dotyczące spotkania. Minister spraw zagranicznych Norwegii potwierdził jedynie, że do rozpoczęcia dialogu w stolicy jego kraju faktycznie doszło i znajduje się on “w fazie rozpoznania”.
Nie ma jasności, czy dialog będzie kontynuowany. Sam Juan Guaidó, który pod koniec stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju i otrzymał natychmiastowe poparcie Donalda Trumpa, wyrażał się bardzo sceptycznie o rozpoczęciu dialogu w Oslo. Jeszcze w czwartek Guaidó napisał na Twitterze, że wszelkie mediacje mogą mieć miejsce tylko, gdy “zakończy się uzurpacja”, przy czym za uzurpatora wziął wybranego demokratycznie Maduro, a nie siebie.
Opozycja jest z pewnością wyczerpana stanem konfliktu. „Blitzkrieg”, jakiego chciał dokonać Guaidó, licząc na poparcie części wojska, zupełnie spalił na panewce. Kompletną porażką zakończyła się próba wzniecenia buntu w armii, jaką samozwaniec podjął 30 kwietnia. Wojsko całkowicie zingorowało wezwanie do zamachu stanu przeciwko Maduro. Nie jest nawet jasne, na ile samego Guaidó można uznać za przywódcę całej opozycji w Wenezueli. Na początku lutego Henrique Capriles wcześniejszy lider przeciwników Maduro informował, że nie wszystkie partie opozycyjne w kraju poparły decyzję Guaidó o ogłoszeniu się tymczasowym prezydentem.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…