Aż 74 proc. wyrobów stalowych w Polsce pochodzi pochodzi z importu – podała Hutnicza Izba Przemysłowo – Handlowa. Nie jest to jedyna informacja świadcząca o złej kondycji polskiego przemysłu hutniczego.
A miało być tak pięknie. Mateusz Morawiecki w październiku 2018 roku, przebywając z gospodarską wizytą w rudzkiej Hucie Pokój roztaczał przez pracownikami piękną wizję. Szef rządu przypominał, że huta z Rudy Śląskiej „to perła historii polskiego przemysłu, która musi dalej produkować i się rozwijać”. Zaznaczył, że „pięknego przedsiębiorstwa o 178-letniej tradycji” nie byłoby już z nami, „bez działań rządu, bez zaangażowania pana ministra Grzegorza Tobiszowskiego i bez działań parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości”. Premier zapewniał, że publiczny sektor hutniczy niebawem stanie na nogi. Tymczasem sytuacja firm z większościowym udziałem skarbu państwa jest dramatyczna, a produkcja spada na łeb na szyję.
Jak podaje HIPH, w pierwszych trzech kwartałach 2019 roku produkcja wyrobów walcowanych na gorąco spadała w Polsce o 10 proc. rok do roku, do poziomu 6,05 mln ton. Z kolei produkcja wyrobów płaskich zmniejszyła się o 15 proc. (do poziomu 2,19 mln ton). Mniej wytwarzamy również wyrobów długich – tutaj nastąpił spadek o 6 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym, do 3,85 mln ton. Ponadto, produkcja blach i taśm walcowanych na zimno spadła we wrześniu 2019 r. o 11 proc., osiągając 78 tys. ton. Jednocześnie produkcja blach i taśm ocynkowanych zmniejszyła się we wrześniu aż o 13 proc. i wyniosła 68 tys. ton.
Co nam mówią te liczby? Przede wszystkim są one świadectwem pogłębiającego się kryzysu polskiego sektora hutniczego. Przedsiębiorstwa są niedofinansowane i nie potrafią konkurować na rynkach światowych. Hutnictwo upada w sytuacji, gdy na rynkach światowych w branży panuje największa hossa w historii.
Jak wygląda sytuacja w najważniejszych zakładach hutniczych w naszym kraju? Huta ArcelorMittal w grudniu wygasiła wielki piec, który zaledwie trzy lata wcześniej przeszedł gruntowną modernizację wartą 175 mln złotych. 800 pracowników walcowni zostało przeniesionych na postojowe (otrzymują niepełne wynagrodzenia) lub skierowanych do zakładu w Dąbrowie Górniczej. Produkcję z powodu bankructwa przerwano w Hucie Pokój w Rudzie Śląskiej, a jeszcze przed wakacjami wyłączono trzy piece w Hucie Łaziska. Niewiele brakowało, by żywot swój zakończyła Huta Częstochowa, zatrudniająca ponad 1,8 tysięcy osób. Przez wiele miesięcy wydawało się niemal pewne, że zakład trzeba będzie zamknąć, jednak w ostatniej chwili na zainwestowanie – póki co na próbę – zdecydowała się firma Sunningwell International Polska. Spółka podpisała umowę dzierżawy zakładu tylko na 12 miesięcy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Przecież huty są PRYWATNE!
Czyli obowiązuje RACHUNEK EKONOMICZNY! A uprawnienia do emisji CO2 – drogie..
Zatem jeżeli do kogokolwiek pretensje – TO DO BRUKSELI! – plizzz.
Macie tam, w tej brukselskiej izbie dumania – Donalda – to niechaj wspiera ,,polski” przemysł…
Spółki w rękach skarbu państwa też obowiązuje rachunek ekonomiczny, a ich bezpośrednie wsparcie jest zakazane przez UE.
Uprawnienia do emisji CO2 muszą być drogie – taki jest ich cel. Problemem oczywiście jest to, że prowadzimy wolny handel z państwami, w których podobne reguły nie obowiązują. To poważne zaniedbanie, ale na szczęście obecna Komisja Europejska planuje się tym zająć i pewnie wprowadzić cła na towary z krajów, w których nie funkcjonuje podobny rynek emisji. To technicznie trudne do zrealizowania, więc raczej nie nastąpi w najbliższych miesiącach.
Akurat te o których mowa są własnością mieszaną. Węglokoksu i Huty łabędy posiadających 51% udziałów, akcjonariat rozproszony 9% i… no właśnie 40% które sprzedano onegdaj gruzińskiemu kombinatorowi – amba sczyściła.
Dopiero w trzeciej dekadzie września pojawiła się wiadomość z kancelarii prawniczej powiadamiające ministerstwo przemysłu o tym że są przedstawicielem inwestora posiadającego zaginiony pakiet akcji.
Do dziś trwają szarpaczki z odkupem tych papierów, a wszystko poza tym drepce w miejscu.
Brak uregulowanych stosunków własnościowych jest właśnie jednym z najważniejszych ,,kamieni u nogi” huty.
Gdybyś się przyłożył i poszperał – nie pisałbyś głupot.
,,Uprawnienia do emisji CO2 muszą być drogie – taki jest ich cel.” – bo bez innych metod zniszczą przemysł mniejszych krajów – chciałeś powiedzieć. Bo liczone są w taki właśnie sposób, aby spowodować taki skutek.
,,ale na szczęście obecna Komisja Europejska planuje się tym zająć i pewnie wprowadzić cła na towary z krajów, w których nie funkcjonuje podobny rynek emisji. ”
wierzysz w to co piszesz? przecież to jest niezgodne z klauzulami WTO i będzie dym! A UE boi się tego jak ognia – bo przecież une takie denmochratyczne sum… to pierwsze.
Niemcy przemysł ciężki w wiekszości ulokowali już w Indiach, Chinach i innych pomniejszych krajach Afryki, wiec ich to tak naprawdę nie interesuje. Podobnie rzecz się dzieje we Francji – a reszta się nie liczy.
jeżeli nie wierzysz porównaj dwa współczynniki PKB i PNB bundesrepubliki – to właśnie świadczy o sile gospodarki w fazie globalizacji. Nieco gorzej wypada Francja, ale i oni doją biedniejsze kraje na potęgę.
Może dotrze do Ciebie, że Boschom i Żabojadom na groma konkurencja u bram.
Wredna komuna nabudowała tych hut i nabudowała. I po co one? Zlikwidować. I zamiast stali używać nowoczesnego włókna węglowego. Z węgla drzewnego oczywiście, bo jest ekologistyczne. Tak jak obiecane samochodziki elektryczne.