Chcecie optymistycznie? Bardzo proszę: PiS pokazał, że uwzględnianie interesów ludzi, po których przejechał się walec transformacji jest drogą do zwycięstwa. Nie mam przy tym na myśli jedynie ekonomicznego punktu widzenia: wykluczenia, bezrobocia, bandyckich form zatrudnienia. Myślę również o tym, czego przez lata nie chcieli dostrzegać neoliberalni politycy: poniżaniu ludzi, odbieraniu im godności, udowadnianiu, że nikt się z nimi liczyć nie zamierza. Partia, która to wszystko zauważyła i wyciągnęła z tego wnioski – wygrała. Oddzielną sprawą jest to, jak te wnioski wcielała w życie, jakie przy tej okazji chce zafundować państwo ludziom w ostatniej i tej, która będzie, kadencji. Od tego projektu zimno się robi. Ale jednocześnie popatrzcie, jak rozłożyły się głosy na wsi i wielkich miastach. Wieś znokautowała Koalicję Obywatelską i to był nokaut ciężki. 56 proc dostał PiS na wsi. Czy da to liberałom do myślenia? Wątpię.
Optymistyczne: lewica weszła do Sejmu. Po czteroletniej przerwie, podczas której zrozumiała, przynajmniej częściowo, jakich błędów nie należy powtarzać. W przyszłym parlamencie pokaże, mam nadzieję, że jej projekty dotyczą także wszystkich tych, którzy dziś ślepo i bezrefleksyjnie poszli za PiS, tylko że projekty lewicy będą lepsze i pozwolą stworzyć nowy typ tego wyborcy: świadomego i opowiedzianego.
Optymistycznie: skończył się monopol popisowskiej prawicy.
Optymistycznie: lewica potrafi się jednoczyć, potrafi stworzyć ciekawy program. Teraz czas na udowodnienie, że potrafi zaproponować zupełnie nowy opis świata i rozwiązywanie jego problemów. Wierzę, że to potrafi. Jeżeli tak, to za cztery lata będzie walczyć o władzę. Cała lewica.
Optymistycznie: ponad 60 proc. wyborców poszło do urn. Za mało, to prawda, ale więcej niż cztery lata temu. Można mieć ostrożną nadzieję, że rodzi się aktywny wyborca, z którym można i należy rozmawiać.
Pesymistycznie: wygrał PiS. Dostał więcej niż cztery lata temu. To może zwolnić jego ostatnie hamulce, jeśli je kiedykolwiek miał. Sprzyjać temu może przekonanie, że to ich ostatnia kadencja, a wtedy puszczą nie tylko polityczne, ale tez moralne ograniczenia.
Pesymistycznie: na wsi wygrał miażdżąco PiS, w wielkich miastach wygrała Koalicja Obywatelska. To świadczy o tym, że podziały w społeczeństwie nie tylko istnieją, ale się pogłębiają. I nie ma szans w najbliższym czasie na ich zasypanie. Sprzyjać to będzie wzrostowi wzajemnej agresji i powstaniu dwóch języków, którymi nie da się dogadać.
Pesymistycznie: lewica dostała mniej, niż się prognozowały sondaże. Czy to spowoduje osłabienie tej jedności, wywoła upiory kupczenia ideami i sobą samym, a w efekcie jej rozpad? Chcę wierzyć, że to nierealne, ale doświadczenia nie są najlepsze.
Pesymistycznie: do parlamentu weszli posłowie Konfederacji, których narracja, aparat ideowy i forsowane wartości wskazują, że zagrożenie autorytaryzmem w najgorszym wydaniu jest tak realne, jak nigdy dotąd. Przestają być groźnym, ale nierzeczywistym widmem faceta z wąsikiem, lecz stają się realnym odzwierciedleniem zaczadzenia niemałej części polskich umysłów.
W meczu optymizmu z pesymizmem wygrał ten pierwszy: 5:4.
Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski
Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…
Chyba PiS wkręcił się w kłopoty z Wojciechowskim.Obiecał rolnikom dopłaty, bo ma swojego komisarza. Dopłaty jeżeli nie wzrosną , a to prawdopodobne będą pożywką dla PSL. Widzę kłopoty na horyzoncie a spójność formacji rządzącej zagrożona. I niech tak będzie.
Optymistycznie: Posłowie Konfederacji, którzy weszli do parlamentu, będą stanowić naturalnego „wroga” PiS z prawej strony.
Więc w meczu optymizmu z pesymizmem wygrał ten pierwszy: 6:4.
Przy wszystkich wadach PiS, a jest ich mnóstwo, przynajmniej czekają nas kolejne 4 lata wolne od libertariańskiego ekstremizmu PO. Radykalny zwrot w kierunku ultraprawicy został zatrzymany.
Knot wypuścił knota, zaiste walczą z liberalami mając za premiera liberala i oszusta.
Nie powiedziałbym że cztery lata wolne od Libertariańskiego ekstremizmu Libertarianie od Korwin-Mikkego przekroczyli próg.
Kształt parlamentu zbliża się do reprezentowania postaw i poglądów Polaków. Dziwi tak wysoki wynik POKO, bo oni nie mają żadnych poglądów, a postawy aspołeczne. Szkoda trochę że Razem poszło z SLD, przecież nie o to chodziło… Najważniejsze, że wygrała partia, która dotrzymuje słowa i będzie kontynuowała swój kurs – przeciwko neoliberalizmowi. Szkoda, że jest to w białych rękawiczkach, powinno być bardziej zdecydowanie.
Nie ma czym się dziwić. Przecież wielu którzy nie mieli na kogo zagłosować, oddało głos na Ko-PO występując… przeciw PiS!
Do tego namawiały liberalne media i w tym względzie osiągnęły sukces. Na mój nos połowa wyborców PO&co. to byli… wrogowie PiS nie sympatyzujący z kimś innym.
Wybory jedną sprawę pokazują dobitnie: liberalizm jest w odwrocie.
Liberałowie reprezentowani przez Platformę i Konfederację* to słaby wynik wyborczy. To jest mniejszość sprzeciwiająca się wizji Polski Socjalnej.
Należy skupić się na osi politycznej – ekonomicznej. Rozrysować podział na pro-socjalną większość (wyborcy Lewicy, PiSu, PSL) kontra liberalna mniejszość (PO, Konfederacja). Obecny sukces ekonomiczny opiera się obecnie o myślenie typu Keynesistowskiego, tak musimy to przedstawiać i wyborcy muszą to zrozumieć. To pogrzebie liberalizm. Jeżeli ktoś ma obawy, że tymczasowo wzmocnimy rządy PiSu nie jest to aż tak istotne. Mamy cztery lata, żeby rozbudować Lewicę, a to spokojnie da się zrobić.
Musimy sukcesywnie ciągnąć dyskurs polityczny w ekonomiczne lewo. Musi to przebiegać sprawnie, etapowo w kilkumiesięcznych skokach. Na początek wystarczy nam doktryna keynesistowska, a z czasem będziemy sięgać też do marksizmu i do Polski Ludowej. Na początku tylko skromnie, następnie pełnymi garściami i tak – to jest to możliwe. Pan Czarzasty, podczas kampanii, wspominał coś o emeryturze wdowiej. Rozumiem, że takie rozwiązanie funkcjonowało pełną parą w PRL. Widać da się do PRLu sięgnąć i nawet nie musi to boleć. Chciałbym tylko zaznaczyć, że ów postulat ma raczej wydźwięk obyczajowo konserwatywny, zresztą jak i wszystko po co sięgniemy do Ojczyzny Ludowej. Polska Ludowa to ostatecznie państwo konserwatywne, jakby ktoś nie zauważył. Należy odrzucić liberalizm światopoglądowy – nie ma sensu się w niego bawić. Po co tracić czas na wciskanie polskiemu robotnikowi LGBT, jak łatwiej jest już zdenacjonalizować klasę robotniczą i uczynić z nich full marksistów. Wojna światopoglądowa wzmacniać będzie tylko rząd PiSu.
Także, podążając drogą fanatycznego anty-PiSu czeka nas tylko porażka. Będziemy tracić wyborców jak traci Platforma Obywatelska. Na koniec należy dodać, że za lewicową niekompetencję zapłaci polskie społeczeństwo. To, że społeczności rozdarte ogromnymi nierównościami funkcjonują gorzej, niż społeczeństwa egalitarne to podstawowa socjologia. Jako lewicowy wyborca oczekuję zdecydowanego działania, a nie jakieś zabawy w wojny obyczajowe.
—————–
*) – należy nazywać liberałami także nacjonalistów i wypominać sojusz z Korwinem. Ta z automatu będzie ich osłabiać.
Jak powiadał Dieduszka Dżugaszwili: nie ten wygrywa, który głosuje, a ten,który liczy głosy