W związku z doniesieniami na temat incydentu z udziałem kierowcy Mateusza Morawieckiego, który włączył na osiedlu premiera sygnały dźwiękowe, a potem nie umiał ich wyłączyć – od 20 czerwca NIK szczegółowo zbada, jak pracuje ta oraz inne służby podległe MSWiA.
– Temat przyjęty do kontroli jest wynikiem głębokiej analizy, jaką Izba przeprowadziła w związku z sygnałami pojawiającymi się w prasie, dotyczącymi zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy podległych MSWiA, w tym Służby Ochrony Państwa – powiedziała Ksenia Maćczak, rzeczniczka NIK.
Izba zbada płace, umiejętności kierowców, przejrzystość ścieżek awansu, sposoby szkolenia kierowców oraz ich zdolność do szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych, a także przygotowanie funkcjonariuszy SOP do użycia broni służbowej i udzielania pierwszej pomocy.
27 lutego o kontrolę NIK-u w SOP wnioskowali posłowie Platformy Obywatelskiej. TVN24 podało, że najmłodsi kierowcy z grupy ochraniającej premiera mieli około 10 miesięcy stażu w zawodzie. Anonimowe źródło informacji z SOP potwierdziło, że „to norma, że kierowcami są 20-latkowie”. W związku m.in. z incydentem – kiedy na warszawskie osiedle, na którym mieszka Mateusz Morawiecki, wjechał samochód SOP na sygnałach, a kierowca nie potrafił ich wyłączyć – do dymisji podał się szef SOP gen. bryg. Tomasz Miłkowski.
– Gdybym był ministrem, osobą ochranianą, wolałbym jeździć taksówkami niż z tymi ludźmi, którzy przez PiS zostali zatrudnieni – skomentował Paweł Olszewski z PO.
Izba przyjęła wniosek o kontrolę. Napisała na swojej stronie:
„Już teraz badane są wydatki SOP w ramach corocznej kontroli budżetu państwa. Jednym z jej punktów jest sprawdzenie kosztów szkód komunikacyjnych powstałych podczas wykonywania zadań przez funkcjonariuszy, w tym SOP. Wyniki tej kontroli będą znane już pod koniec czerwca”. Natomiast wyniki kontroli, która rozpocznie się w połowie roku, poznamy na początku 2020. Do kompetencji SOP jest mnóstwo zastrzeżeń, w dodatku gigantyczne – w porównaniu z resztą służb mundurowych uposażenia oraz dodatki (m.in. mieszkaniowe) były źródłem konfliktu z ministerstwem Joachima Brudzińskiego przez długie miesiące. Specjalne traktowanie SOP Marek Wójcik, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, nazwał „kanibalizowaniem policji i Straży Granicznej”. Funkcjonariusze SOP mają również od jakiegoś czasu możliwość stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych, a więc prowadzenia podsłuchów, a także ochronę obiektów, które dotychczas były chronione przez prywatne firmy ochroniarskie, co w kontekście doniesień o coraz to nowych wpadkach każe postawić pytanie o to, czy nie dano dyletantom do rąk zbyt niebezpiecznych narzędzi. Funkcjonariusze SOP udowodnili, że stanowią zagrożenia dla obywateli chociażby przez szereg kolizji rządowych aut.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…