Najnowszy sondaż poparcia w wyborach samorządowych zrobiony na zlecenie „Gazety Wyborczej” pokazuje potencjał lewicy w Warszawie.

fot. wikipedia commons

Liderem wyścigu o stołeczny fotel prezydencki pozostaje Rafał Trzaskowski z PO – ma 34 proc. poparcia. Połowę mniej, bo 18 proc., ma na dzień dzisiejszy kandydat PiS czyli Patryk Jaki, przewodniczący komisji badającej reprywatyzację. Ale jest w tym wszystkim dobra wiadomość dla lokalnych ruchów lewicowych.

Jan Śpiewak, obecnie zasiadający w radzie miasta, może dziś liczyć na 6 procent głosów. To więcej niż zagłosowałoby na Stanisława Tyszkę, wicemarszałka Sejmu z Kukiz’15. Przewiduje się, że Śpiewakowi poparcie jeszcze wzrośnie – za sprawą jego książki „Ukradzione miasto. Kulisy wybuchu afery reprywatyzacyjnej”.

Na fotel po HGW zasadzają się również Piotr Ikonowicz, lider RSS i Adrian Zandberg z Razem: mają dziś po 3 procent poparcia. Depczą po piętach Piotrowi Guziałowi.

Z ostatnich doniesień medialnych wynika, że w wyborach nie wystartują Barbara Nowacka ani Paweł Rabiej z Nowoczesnej, choć sondaż jego również uwzględnił: zyskałby zaledwie 2 procent.

W wyścigu zapomnieliśmy o Ryszardzie Kaliszu – on z kolei miałby trzecie miejsce na podium – zaraz po Trzaskowskim i Jakim.

Realny punkt zwrotny stanowi przekroczenie 10 procent poparcia, jednak rok przed wyborami 6 procent Śpiewaka i 3 pozostałych kandydatów lewicowych cieszy, stanowi bowiem dowód na to, że mieszkańcu stolicy doceniają aktywność lokalnych ruchów społecznych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Nie chciałbym nikogo rozczarować, ale lewica w Polsce w ciągu kilku najbliższych dziesięcioleci nie wygra żadnych wyborów, dopóki jej głównym hasłem wyborczym jest symbol tęczy, wojujący feminizm, obrona każdego psa, dzika czy innej gadziny, która coraz gęściej się pałęta w miastach i tym podobne fanaberie. Tak, tak właśnie oceniana jest przez zdecydowaną większość „suwerena” postawa lewicy. I nie ma się co obrażać. Taka lewica, czy chociażby taki jej obraz, nie pasuje do tego nadwiślańskiego narodu.
    Jeśli zaś lewicowcom się to nie podoba, to przytoczę powiedzenie Brechta pod adresem ówczesnych władz NRD: „Jeśli naród zawiódł rząd, to może rząd powinna rozwiązać naród i wybrać sobie inny.”

    1. Pikanterii dodaje fakt, że nawet propozycja Brechta nie jest do przyjęcia, ponieważ lewica to nie rząd.

  2. Śpiewak jako lewica? Zandberg jako nadzieja? jak mawiał Wałęsa, a ja na ryby. A Kalisz na urlop polityczny, nieprawdaż?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…