W Rejkiawiku szykuje się historyczna zmiana polityczna. Po raz pierwszy wybory może wygrać Partia Piratów. Wysokie poparcie dla formacji unikającej identyfikacji na linii prawica-lewica jest wynikiem skompromitowania obecnej elity politycznej,

Zwolennicy Piratów na demonstracji w Reykjaviku / facebook.com/PiratesDziś rano na Islandii rozpoczęły się  przedterminowe wybory dla Althingu, najstarszego parlamentu w Europie. Według wszystkich sondaży po zwycięstwo pewnie zmierza Partia Piratów – ugrupowanie założone ledwie cztery lata temu na wzór mającej kilkunastoletnie doświadczenie szwedzkiej odpowiedniczki – Piratar. Wiadomo już jednak, ze polityczni rebelianci nie zdobędą wymaganej absolutnej większości głosów, przez co do sformowania rządu będą potrzebować koalicjanta. Aby podtrzymać wizerunek formacji anysystemowej z pewnością nie zaproszą do współpracy żadnej z partii sprawujących dotąd władzę – konserwatywnej Partii Niepodległości (PN) czy centrowej Partii Postępowej (PP). Najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant wejścia w alians z Zieloną Lewicą (ZL) i kilkoma mniejszymi ugrupowaniami, z którymi łączą Piratów wspólne założenia programowe.

Partia Piratów opowiada się za radykalną demokratyzacją życia politycznego i trybu podejmowania kluczowych dla kraju decyzji. Obywatele mieliby decydować o kierunku działań w drodze referendów. Partia zapowiada też redefinicję pojęcia własności intelektualnej oraz bezwzględne ograniczenie wpływu biznesu i sektora finansowego na suwerenność gospodarczą i polityczną. Postulat zdobył szczególną popularność z uwagi na skandale i nadużycia z ostatniej dekady. Najpierw prywatyzacja trzech głównych banków i tworzenie wirtualnego bogactwa doprowadziło do powstania toksycznych aktywów o wartości 900 proc. PKB. Bańka pękła w 2007 roku, kraj przeżył recesję, a odpowiedzialni za to bankierzy i politycy zostali skazani na więzienie. Kolejnym gwoździem do trumny klasy politycznej była tegoroczna afera Panama Papers. Okazało się, że z kancelarią Mossack Fonseca współpracował premier Islandii  Sigmundur David Gunnlaugsson. Fala ulicznych protestów ostatecznie zdmuchnęła szefa rządu ze stanowiska.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…