Hashim Thaçi, były bojownik albańskiej partyzantki anty-serbskiej w Kosowie i członek miejscowej mafii zajmującej się handlem organami ludzkimi, napisał dziś na Facebooku, że międzynarodowy sąd specjalny z Hagi „chce od nowa pisać historię Kosowa” oskarżając go o liczne zbrodnie popełnione przed i podczas napadu NATO na Serbię ponad 20 lat temu. Thaçi stoi na czele utworzonego przez Amerykanów drugiego państwa albańskiego na Bałkanach, proklamowanego 12 lat temu.
Oskarżenia o liczne zbrodnie albańskiej partyzantki UCK w b. Jugosławii wypływały zawsze jedynie ze źródeł niezależnych od NATO. Haski Trybunał zajął się sprawą dzięki uporowi szwajcarskiego senatora Dicka Marty’ego, autora raportu specjalnego dla Rady Europy sprzed 10 lat na temat tych zbrodni. Niestety, udało się ustalić nazwiska tylko niewielkiej części ofiar spoczywających do dziś w zbiorowych grobach Kosowa; są wśród nich Albańczycy, Serbowie i Romowie.
Ogłoszony przedwczoraj akt oskarżenia przeciw prezydentowi Thaçiemu i jego prawej ręce Kadriemu Veseliemu obejmuje „zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciw ludzkości, w tym zbiorowe morderstwa i tortury”. W akcie jest też mowa o kampanii oszczerstw przeciw Trybunałowi prowadzonej przez obie te osoby, „wskazującej, że ich interesy osobiste są dla nich ważniejsze niż los ofiar, szacunek dla państwa prawa i interesy całej ludności Kosowa”.
Thaçi był jeszcze zwykłym mafiozo, gdy zainteresowali się nim Amerykanie, chcący zbudować swoją główną bałkańską bazę wojskową w serbskim wówczas Kosowie. Wypromowany przez sekretarz stanu Madeleine Albright, był nawet przyjmowany w Białym Domu, choć wszyscy wiedzieli, kim on jest. Plan oderwania Kosowa od Serbii, zrealizowany w końcu przez NATO, wymagał jednak poparcia przez lokalną siłę zbrojną. Kosowo zostało uznane przez cześć państw (w tym przez Polskę), lecz brak mu poważania międzynarodowego. Fakt, że Thaçi był masowym zbrodniarzem jest szeroko znany politykom w Europie, choć natowskie media głównego nurtu wolały o tym nie mówić.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Nic mu nie zrobią dopóki nie stanie się zbyteczny dla USA. Wówczas może podzielić los byłego przywódcy Panamy. Nie mogą go wypuścić z rak bo mógłby nadmiernie się rozgadać…