Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu gazetom z USA i Europy. Wśród nich był też polski dziennikarz.

Przed zbliżającym się spotkaniem w tzw. formacie normandzkim w Paryżu, gdzie będzie omawiana sytuacja na Ukrainie, ukraiński prezydent określił swoje priorytety i stosunek do najważniejszych kwestii, które będą tam poruszane. Najważniejsza z nich jest konflikt zbrojny na Donbasie. W tej kwestii Zełenski określił się jasno: nie zamierza wszczynać otwartej wojny o ten region. Argumentuje słusznie, że zginęłyby przy okazji tego konfliktu setki tysięcy ludzi, sugeruje nawet konflikt zbrojny mógłby rozlać się na cały kontynent europejski. A, jak deklaruje Zełenski, najważniejszy jest człowiek, w domyśle ludzkie życie.

Ukraiński przywódca nie ma specjalnie złudzeń: Ukraina jest elementem rozgrywki w polityce międzynarodowej. Stwierdził, że ma pewne poczucie rozczarowania w stosunku do Zachodu. Na pytanie dziennikarzy, komu ufa w międzynarodowej przestrzeni, odpowiada jasno: nikomu.

Zełenski odmawia rozważenia sytuacji, by wschodnie zbuntowane regiony mogły odejść do Rosji. Mieszkańców, którzy deklarują się za takim rozwiązaniem zachęca, by albo sami wyjechali do Rosji i tam zostali, korzystając z wydanych przez Rosję im paszportów, albo nazywa ich błądzącymi i chciałby przekonać do zmiany pozycji. Rozwiązanie sytuacji na Donbasie prowadzić ma przez wybory, zgodnie z porozumieniami mińskimi. Ukraiński przywódca proponuje jednak, by zamienić kolejność punktów w podpisanym porozumieniu, w których najpierw jest przeprowadzenie wyborów pod międzynarodową kontrolą, a potem oddanie odcinka granicy ukraińsko-rosyjskiej pod pełne władania Ukrainy, zaś Zełenski proponuje by kolejność tę zamienić.

Kiedy dochodzi do kwestii Krymu, prezydent Ukrainy konstatuje tylko, że sprawa półwyspu niemal całkowicie zniknęła z międzynarodowej dyskusji na temat Ukrainy.

Wywiad ukraińskiego przywódcy wskazuje, jak bardzo zdeterminowany jest Wołodymyr Zełenski, by zakończyć przelew ukraińskiej krwi na wschodzie swojego kraju. Można zeń także wyczytać, że pod kierunkiem nowej ekipy rządzącej Ukraina, wobec pewnej zmiany akcentów politycznych w Europie, ma szanse przestać być zapalnikiem wybuchu nowej wojny europejskiej lub nawet światowej. Nie są one zbyt duże, ale warto dołożyć starań, by je wykorzystać.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A dlaczego ten błazen każe ludziom opuszczać swoje domy i ziemie? Gdzie jest napisane, że muszą być częścią Ukrainy wbrew swej woli? Oni próbowali budować z Kijowem wspólny kraj, ale co wybory prezydenta przebiegły po ich myśli to ci ze stolicy albo nie pozwalali mu objąć urzędu albo go krwawo obalali.
    Może ich po prostu nic nie łączy z zachodnioukraińskim nacjonalizmem?

  2. Racja. Ale czy silna medialnie i agresywna tzw.”Partia Wojny” zezwoli mu na to ? On jest między młotem a kowadłem. Poza tym ekipa „Slugi narodu” – jego polityczne zaplecze i „drużyna” – to zbiorowisko przypadkowych ludzi, grających bardzo często na swoich „mocodawców” (ukraińskich i zagranicznych). I dlatego może on liczyć tylko na ludzi którzy na niego oddali głos (73 % teraz jest ledwie 50 % – duży spadek popularności w m-cu listopadzie).
    A co do Donbasu – przeprowadzone badanie (instytut kijowski Michała Pogriebienskiego) wykazuje rosnący procent ludzi w tym regionie nie chcących „powrotu do Ukrainy” (53 %) w jakikolwiek sposób, a także wzrost popularności rozwiązania zjednoczenia z Rosją. I paszporty rozdawane przez Moskwę rosyjsko-jezycznym obywatelom Ukrainy nie mają tu zbyt dużego znaczenia. Poza tym – u nas tego się nie upowszechnia – w Rosji przebywa na zasadzie „gast-arbeiterow” ponad 3-3,5 mln – niektorzy twierdzą, że więcej, – Ukraińców (oczywiście głównie ze wschodu kraju). Z 52 mln na Ukrainie (po rozpadzie ZSRR) zostało obecnie 42-44 ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…