– Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso – tak gdańska radna PiS Anna Kołakowska wypowiedziała się swojego czasu o posłance PO Agnieszce Pomaskiej. Sąd orzekł, że polityczce Platformy należą się przeprosiny.
Działaczka PiS z Trójmiasta zdążyła już zapowiedzieć, że nie opublikuje ustalonego przez sąd oświadczenia. Miałaby w nim stwierdzić, iż „Ja, Anna Kołakowska przepraszam za naruszenie dóbr osobistych posła na Sejm Agnieszkę Pomaską za publikację 20 maja 2016 roku nieprawdziwego oraz obraźliwego wpisu na portalu społecznościowym Facebook.com”. Sąd obciążył ją również kosztami procesu w kwocie 1337 zł. – Niech mnie ściga komornik – oświadczyła radna.
Prawicowa działaczka może mieć uzasadnione nadzieje na spolegliwość wymiaru sprawiedliwości, nawet jeśli PiS ostatecznie nie przepchnie swojej reformy (czy też deformy) sądownictwa. Przypomnijmy, że już za rządów prawicy odpowiedzialności za swoje słowa uniknął m.in. były już ksiądz Jacek Międlar, którego kazanie pełne niechęci do Żydów uznano za niewinne przytaczanie historycznych przykładów. Także sama Anna Kołakowska została w lutym br. skazana za blokowanie legalnego wydarzenia – trójmiejskiego Marszu Równości, jednak sąd odstąpił od wymierzenia kary.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…