Wybrałem się w zeszłym tygodniu na spotkania trzech lewicowych partii – Razem, Wiosny i SLD.
Spotkałem zafascynowanych polityką ludzi, chcących realizować ideały. Rozumieją reguły gry wyborczej, ale to nie cyniczni gracze z “House of Cards”. Razem to korwiniści lewicy, co to będą działać i bez subwencji, w długim marszu ku lepszemu światu. Wiosna bardziej skupiona na obyczajówce, fajni w social media. SLD trochę nie na czasie, ale za to doświadczeni organizacyjnie i życiowo wyjadacze. Każda partia ma swoje atuty i braki. Gdyby się połączyły, mogłyby spokojnie zdominować lewą stronę i podbijać centrum. Razem zapewniłoby gorliwych wolontariuszy i podbudowę ideową, SLD rozeznanie w układach i formalnościach, Wiosna podgryzałaby PO atrakcyjnym marketingiem.
Gdy pójdą osobno, Razem utknie w skomplikowanym przekazie i zaczadzeniu ideologicznym – w sam raz, by wygrywać w najlepszym razie 2 proc. Z Wiosny ucieknie poparcie przez błędy przywództwa i wątłe struktury. SLD i ich wyborcy wymrą jak dinozaury. Przy złym scenariuszu jesiennych wyborów Razem straci subwencję, Wiosna zejdzie pod próg i wyparuje jak Ruch Palikota, a SLD na stałe uzależni się od PO, stając się tzw. lewym skrzydłem “polskiej partii demokratycznej”.
Na spotkaniach Razem zabierało się do kontrataku z radykalniejszym przekazem, Wiosna otrząsała się po rozczarowującym wyniku, SLD zastanawiał się, czy startować samodzielnie. Potrafili zidentyfikować zagrożenia, które wskazałem, próbowali się przed nimi uchronić. Tyle, że radykalizacja nie odwróci niskiego poparcia dla Razem (może być wręcz przeciwnie). Wysiłek dołów Wiosny zniweczy góra. A SLD z kalkulacji wyjdzie, że lepiej startować z PO i wprowadzić kilka osób do Sejmu. To samo mogą zrobić z list zjednoczonej lewicy, a łatwiej negocjować z 6 proc. Wiosną niż 22 proc. PO. W ostatecznym rozrachunku bez zgody wszystkie lewicowe partie znikną ze sceny.
Ale czy zgoda jest możliwa? Wiosna i SLD miały żal, że góra nie może się dogadać. Wyrażali się o Razem z dużą sympatią. Wiośnie będzie najłatwiej się integrować – nie włożyli lat w budowę partii. Razem wydawało się najmniej chętne zjednoczeniu, przez moralną wyższość nad liberałami z Wiosny i betonem z SLD. Sojusz zazdrościł Wiośnie łatwo zdobytego poparcia. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jeśli te partie będą dłużej istnieć osobno, animozje urosną, a ludzie o naprawdę zbliżonych poglądach już nigdy nie będą w stanie stworzyć jednego organizmu.
Wszystkie trzy partie chcą lepszego lewicowego świata i męczy ich tłamszenie tego marzenia gorsetem skrojonym na wybory. Połączenie się przyniosłoby wszystkim ulgę – Razem weszłoby do Sejmu, Wiosna znalazłaby trwałe struktury, a SLD zastrzyk młodej krwi.
Wszyscy zbierali podpisy pod Projekt Świeckie Państwo. Dzielą ich spory personalne, nie ideowe. To lewicowcy z różnych pokoleń, rozdzieleni zrządzeniem losu jak prawica lat 90. Należy z tym skończyć. Wszystkie trzy partie są osłabione, co gwarantuje, że nikt nikogo nie zdominuje. Zjednoczone mogą liczyć na powiedzmy 10 proc., z perspektywą na 18 proc. dzięki podgryzaniu centrum.
Zachęcam do podpisania Apelu o wspólną listę lewicy.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
Kurica nie ptica, SLD i Wiosna nie lewica.
To już niech się do tej Koalicji Obywatelsko-oportunistycznej przyłączą, wzorem Nowackiej, jeśli tak bardzo chodzi im o „współrządzenie”( jak napisał pewien Pełzający Starszy Kapral czy jakoś tak)-czyli o dotacje na działalność-bo o co?
Początkiem odrodzenia się prawdziwej lewicy w Polsce będzie uświadomienie sobie,że ma ona 1,5-2,5 % wyborców, przyjęcie tego do wiadomości i pogodzenie się z tym. A potem-kopnięcie w zupę doradców liberalnych, strojących się w piórka lewicowców i „pochylających” się z troska nad problemem. W pozycji pochyłej to dobrze się obrzyguje a nie doradza.
Wiosna to partia centrowa o charakterze neoliberalnym, otwarta jedynie bardziej na swobodę obyczajową niż dwie kluczowe na polskiej arenie partie Po i PiS.
SLD – to zbiór dziadków, którzy na dobrą sprawę z lewicowców stali się jedynie dorobkiewiczami. Również poza postulatami obyczajowymi niczego z lewicowego zbioru postulatów znaleźć u nich nie można.
Stosunkowo najlepiej prezentuje się w tej zbieraninie Razem, które cierpi jednak na dziecinną zarozumiałość przywódców, którzy dotychczas obrażali sie o wszystko na istniejące formacje o lewicowym charakterze bo zalatywały im ,,komuna” cokolwiek by to miało znaczyć.
Kopiące się pod stołem partie lewicowe zaczęły już przypominać poziomem kanapę Korwina i dopiero pojawiają się jakieś nowe myśli (ani chybi widmem zagłady spowodowane, a nie rzetelnymi przemyśleniem).
Z tej mąki to chleba nie będzie!
No a która z tych trzech partii jest antykapitalistyczna? Żadna, więc co ich sojusz ma zmienić?
A ino