Dyrekcja HSBC, największego europejskiego banku, wdraża pakiet redukcji kosztów. Oczywiście cięcia nie obejmą dywidend dla akcjonariuszy czy premii zarządu lecz zwykłych pracowników.
Jeszcze nigdy w swojej historii sięgającej 1865 roku HSBC nie zwolnił tylu pracowników. Na zieloną trawkę trafi ok. 10 proc. spośród liczącej 266 tys. osób załogi. W samym Londynie rozwiązane zostaną umowy z 8 tys. zatrudnionych. Pozostałych 17 tys. pożegna się z pracą w oddziałach banku w pozaeuropejskich krajach. Delegatury w Turcji i Brazylii zostaną zlikwidowane w całości. Zarząd rozważa również przeniesienie głównej siedziby znad Tamizy do Hongkongu. W ten sposób bankierzy chcą zameldować się tam, gdzie według ich kalkulacji – za dwie dekady będzie biło serce światowych finansów. Zwolnienia są decyzją zaskakującą, gdyż bank w ostatnich latach notował rekordowe zyski. Średni roczny wzrost przychodów w okresie 2009-2014 wynosił 26 proc.
Przeprowadzka do Azji, jeśli dojdzie do skutku, będzie powrotem do macierzy. To właśnie w Hongkongu miało miejsce założenie instytucji przez brytyjskich kolonizatorów. Dlatego do dziś oficjalna nazwa banku brzmi Hongkong and Shanghai Banking Corporation.
HSBC Holdings jest jednym z globalnych potentatów w branży finansowej. Bank posiada 9500 placówek w 68 krajach. W ostatnich latach instytucja znacznie straciła na reputacji. W 2012 roku HSBC zostało oskarżone przez specjalną komisję amerykańskiego Senatu m.in. o „umożliwienie meksykańskim kartelom prania brudnych pieniędzy, oferowanie usług bankowych instytucjom wspierającym Al-Kaidę oraz omijanie embarga nałożonego na Iran”. Głośna były również sprawa wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych. Takie zarzuty postawił bankowi belgijski prokurator w listopadzie 2014 r.
USA: prawo do aborcji już nie jest powszechne
O tym mówiło się od miesięcy. Konserwatywny Sąd Najwyższy USA głosami sędziów mianowanych …